Instytut pamięci niecałej
Prezes IPN Łukasz Kamiński o historycznej prawdzie i nieprawdzie
Jacek Żakowski: – Czytał pan „Resortowe dzieci. Media”?
Łukasz Kamiński: – Nie.
A widział pan?
Śledzę debatę.
Mało książek wywołuje taką awanturę.
Dlatego ją przeczytam, jak znajdę czas.
Kiedy mam przyjść, żeby był pan gotów do rozmowy?
Za dużo pan wymaga.
Nie w świetle ustawy o IPN. Ta książka godzi w ustawowe cele Instytutu.
Nie IPN ją wydał.
Pamięta pan preambułę ustawy?
Z głowy całej nie zacytuję.
Mówi o kultywowaniu pamięci o ofiarach totalitaryzmów i o czynach obywateli na rzecz „niepodległego państwa polskiego” oraz o zadośćuczynieniu przez nasze państwo pokrzywdzonym przez tamto państwo.
I że bezprawne działania państwa przeciw obywatelom nie mogą być zapomniane.
A ta książka poniża ludzi zasłużonych w walce o niepodległość, represjonowanych, inwigilowanych. Adam Michnik wiele lat siedział w peerelowskim więzieniu. Jak to możliwe, że taka antypolska książka się ukazuje, jest bestsellerem, w publicznej świadomości zakłamuje przeszłość, a pan milczy?
Nie wydaje mi się, żeby zadaniem IPN było recenzowanie książek ex cathedra. Uczestniczymy w debatach, ale nie możemy weryfikować całego rynku książki ani być stroną w aktualnych sporach politycznych.
Jak pracownicy IPN stoją godzinami w miejscu, gdzie ma wrócić pomnik radzieckich żołnierzy, którzy wyzwalali Pragę, to nie jest wkraczanie w polityczny spór?
To jest nasze własne działanie, żeby poszerzyć wiedzę o tym, co działo się w Warszawie w 1944 i 1945 r. W czasie gdy stawiano ten monument, w promieniu kilkuset metrów mieściły się areszty i więzienia, siedziby UB i NKWD, w których torturowano i mordowano żołnierzy AK.