PiS ustami swojego prezesa, ale też innych polityków, regularnie zapowiada, co zrobi, kiedy już przejmie władzę. Weźmie zatem pod lupę wymiar sprawiedliwości, pokaże, kim są niektórzy sędziowie, zrobi porządek w prokuraturze, którą podporządkuje ponownie ministrowi sprawiedliwości. Zbada wszystkie wydatki państwa co do złotówki, a zwłaszcza co do jednego euro pozyskanego z funduszy europejskich. Przyjrzy się zamówieniom publicznym oraz ogłoszeniom państwowych instytucji w mediach prywatnych (ten monitoring już trwa).
Prawdziwy tajfun odnowy moralnej, a zwłaszcza personalnej, ma przejść przez publiczne media, w szczególności telewizję. Uzdrowiona będzie szkoła i wyższa uczelnia, każdy szpital i urząd celny. Rewolucja dokona się oczywiście w służbach specjalnych. Będą przeglądane resorty, urzędy centralne, wojewódzkie i wszystkie agencje. Praktycznie każda państwowa, a także samorządowa – kiedy PiS zdobędzie i ten szczebel władzy – instytucja zostanie poddana ideowej wiwisekcji, a jej obsada zostanie gruntownie zweryfikowana. Co i raz zdarza się zapowiedź, kto zostanie rozliczony, kiedy przyjdzie na to czas; ostatnio prezes Kaczyński ostrzegł, że spotka to tych, którzy chcieli powołania komisji rozliczającej działalność Antoniego Macierewicza przy likwidacji WSI.
Zaszczepiona została wizja wielkiej czystki, gigantycznej zmiany. Uchowają się tylko prawi i sprawiedliwi albo ci z pozostałych, których PiS ułaskawi czy przynajmniej przeoczy. Zwycięstwo PiS zaczęło być traktowane niemal jak zjawisko przyrodnicze, na które nie ma rady, bo część społeczeństwa dała się uwieść politycznej sekcie, a pozostali…
Cały artykuł Mariusza Janickiego i Wiesława Władyki w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej! Polecamy.