Zostanie po nim KOR
Krzysztof Burnetko wspomina Zbigniewa Romaszewskiego. „Balladą o szosie E7”
Bard opozycji Jan Krzysztof Kelus śpiewał w traktującej o akcji pomocy represjonowanym robotnikom Czerwca 1976 „Balladzie o szosie E7”:
„Czerwony Radom pamiętam siny
Jak zbite pałką ludzkie plecy
Szosę E7 na dworcach gliny
Jakieś pieniądze jakieś adresy (…)
Naprawę trzeba było coś zrobić
Naprawdę gliny były na dworcach
I stąd to całe nasze jeżdżenie
Szosą E7 – dziwny autostop
Strach w ludzkich oczach upokorzenie
W spotniałych palcach świstki wyroków
Pamięć odbitą na ścieżkach zdrowia
Listy z więzienia lekarz adwokat
Nadziei miałem bardzo niewiele
Że na coś przyda się to jeżdżenie
Mówiąc po prostu raczej myślałem
Że to się znowu skończy więzieniem (…)
Szum zagłuszaczki - to o Radomiu
Jak o procesach mówią już Brzeskich
Znowu jesteśmy z dala od miasta
Co też tam słychać u Romaszewskich (…)”
To „u Romaszewskich” (wszak pan Zbigniew tworzył z żoną Zofią parę nie tylko prywatnie, ale i w aktywności społecznej) mieściła się bowiem wtedy logistyczna centrala rozpoczętej przez grupkę niepokornych (w tym dawnym, nie dzisiejszym znaczeniu tego słowa) inteligentów akcji pomocy prześladowanym z Radomia i Ursusa.
Następnie mieszkanie to stało się symbolem kolejnej inicjatywy: zajmującego się innymi przypadkami łamania praw człowieka w PRL Biura Interwencyjnego i Komitetu Helsińskiego.
Obie stały się ważnym rozdziałem dziejów antykomunistycznego oporu w Polsce, symbolizowanego nazwą Komitetu Obrony Robotników (a potem Komitetu Samoobrony Społecznej KOR).