Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Głośny protest cichych ludzi

Protest osób głuchych na ulicach Warszawy. Protest osób głuchych na ulicach Warszawy. Mariusz Gaczyński / EAST NEWS

W miniony piątek głusi pobili rekord długości przemarszu manifestacji przez Warszawę. Tak dalekiej trasy nie wybrał jeszcze nikt z protestujących – od Pałacu Kultury, przez całe Śródmieście, przez most, aż na daleką Pragę. Protest był także jednym z najbardziej wielowątkowych, jeśli chodzi o postulaty – od polityki państwowej po tarcia wewnątrz środowiska osób głuchych w Polsce.

Po pierwsze, chodziło o zwrócenie uwagi na kłopoty, na jakie, zdaniem protestujących, skazuje głuchych państwowa administracja. Bo niesłyszący czują się obywatelami drugiej kategorii – trudno im załatwić sprawy w urzędach, jeśli nikt tam nie zna ich języka; trudno uczestniczyć w kulturze, jeśli instytucje kultury nie poczuwają się do obowiązku tłumaczenia dzieł na ich język; trudno im w szkołach i u lekarzy, jeśli nawet przyznanie im grupy inwalidzkiej nie jest ujednolicone prawnie i na przykład niesłyszący, który mieszka w województwie A, okazuje się bardziej inwalidą niż niesłyszący z województwa B i zyskuje dzięki temu wyższą rentę.

Po drugie, chodziło o trudności w codziennym życiu głuchych – jest to grupa bardzo zamknięta i słyszący zwykle nie wiedzą, że głuchym trudno znaleźć pracę, a renty socjalne nie wystarczają im na przeżycie. Albo że w ramach języka migowego są w Polsce dwa systemy porozumiewania się – polski język migowy oraz system migowy – które diametralnie różnią się zasadami gramatyki, układania zdań, ruchami rąk przy porozumiewaniu się. Głusi w proteście warszawskim mówili, że wolą polski język migowy, który kształtował się naturalnie, od sztucznego systemu, który jest narzucany głuchym jako obowiązujący.

Polityka 10.2014 (2948) z dnia 04.03.2014; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama