Oślizgła nieszczerość, bezczelny cynizm i tępa bezmyślność lepią się do nas jak błoto w słotny dzień. Czysta i szczera mowa, prostota obejścia i naturalna prawość w postępowaniu – te diamenty dobrej woli prawie nigdy nie świecą, upaćkane wszechobecnym szlamem obłudy.
Źródłem tej obłudy jest lęk, nieufność i biorące się z nich poczucie, że zawsze trzeba być pośród swoich, w swoim plemieniu, bez względu na słuszność. A za tym idzie przekonanie, że wszyscy inni też są stronniczy i egoistyczni, gotowi na wszelkie kłamstwo, aby tylko zabezpieczyć swe interesy lub uzyskać przewagę.