„Prawdziwą stawką tych wyborów jest bezpieczeństwo Polski, dlatego są tak ważne” – mówi w spocie PO Donald Tusk. Premier chce nas przekonać, że Polska potrzebuje stabilnej pozycji w Europie, zaufania sojuszników, silnej gospodarki i przewidywalnego przywództwa. Aby przemówić do wyobraźni wyborców, sztabowcy PO pokazali w spocie archiwalne zdjęcia Tuska ze spotkań ze światowymi przywódcami, m.in. z Barackiem Obamą i Angelą Merkel. Jarosław Kaczyński, który nie miał dobrej passy w polityce i więcej w nim fobii niż otwartości na świat, w kontekście spotu Platformy wypada raczej słabo. Szef kampanii PO europoseł Tadeusz Zwiefka: – Chcemy, aby dyskusja podczas kampanii do europarlamentu dotyczyła spraw najważniejszych dla Polaków i Polski, ale w kontekście europejskim.
Platforma, tak samo zresztą jak PiS, już nas przyzwyczaiła, że odwołuje się w kampaniach do ludzkich lęków. Tym razem nie straszy PiS-em wprost, ale okrężną drogą daje do zrozumienia, że w związku z wydarzeniami na Ukrainie tylko pod skrzydłami PO możemy czuć się bezpiecznie. Kilkosekundowe zbliżenia na rafinerię są oczywistym przekazem, że tylko PO poradzi sobie w razie, gdyby Rosja zahamowała dostawy gazu. Ten spot i wypowiedzi premiera z ostatnich tygodni nie pozostawiają wątpliwości, że PO postanowiła wykorzystać kryzys na wschodzie Europy. „Bezpieczeństwo” – to słowo-klucz, które ma otworzyć Tuskowi drzwi do wyborczego zwycięstwa. Platforma ryzykuje jednak, że ukraińskie emocje przygasną do końca eurokampanii, a wtedy na pewno nie będą impulsem do wyjścia z domu w wyborczą niedzielę.
Kto jest bardziej obciachowy?
Sztabowcy PiS w pierwszym spocie wykładają wszystkie karty na stół i w bardzo bezpośredni sposób uderzają w Platformę.