Janina Paradowska: – Oto mamy czwartą rocznicę katastrofy smoleńskiej. To zarazem cztery lata prokuratorskiego śledztwa. Czego jeszcze w tej sprawie nie wiemy, że nadal nie ma ostatecznej decyzji prokuratury?
Andrzej Seremet: – Wiemy bardzo dużo, ale nadal brak nam kilku elementów pozwalających zakończyć śledztwo. Musimy mieć kompletny materiał, aby końcowa decyzja była nie do podważenia, bo że zostanie zaskarżona, nie mam wątpliwości – o ile oczywiście postępowanie zostanie umorzone.
Prokuratura dopuszcza możliwość umorzenia?
Nie jest to wykluczone i jestem przekonany, że w odwoławczym postępowaniu sądowym podniesiona zostanie każda, nawet najbardziej marginalna sprawa, aby tę decyzję podważyć. Po ewentualnym uchyleniu decyzji prokuratury przez sąd trzeba byłoby wiele rzeczy zaczynać od początku i sprawa znacznie się przedłuży. Lepiej więc teraz zrobić więcej, nawet na zapas, niż narazić się na zarzut, że coś zaniedbano, czegoś nie zbadano. Każde zdanie decyzji kończącej postępowanie będzie dokładnie analizowane, odbędzie się wielka debata społeczna.
Rozumiem skrupulatność, ale wielokrotnie zapewniano nas, że np. nagrania rejestratorów lotu są absolutnie autentyczne i wiarygodne, a kilka tygodni temu znów słyszymy, że przegrywamy je w Moskwie jeszcze raz, i znowu opinia publiczna ma wątpliwości, o co chodzi. Nagrania są niewiarygodne?
Zdarzają się sytuacje zaskakujące samych prokuratorów. Tym razem jeden z biegłych, nieco później włączony do składu, stwierdził, że znany mu jest model komputerowy pozwalający na lepsze odczytanie zapisu, pod warunkiem że jeszcze raz przegra się te zapisy. Takiej możliwości prowadzący śledztwo nie mogli zlekceważyć.