Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Rzym i Krym

Słowo redaktora naczelnego na Święta

Smarterpix/PantherMedia
Życzmy sobie, żeby wydarzenia na Ukrainie nie zwarzyły nam atmosfery tegorocznych świąt wielkanocnych.

Niby Donieck daleko, ale Ukraina ledwie przez granicę i gdyby doszło do jakiejś zbrojnej konfrontacji, cały nasz region znajdzie się w stanie zagrożenia. Mamy takie powiedzenie: „Gdzie Rzym, gdzie Krym”, które z kategorii mądrości ludowych trzeba właśnie przenieść do pobożnych życzeń – jeśli na wschodzie Europy będzie pożar i na zachodzie zrobi się gorąco. Oczywiście, możemy sobie gratulować, że Polska jest dziś po tej lepszej, bezpieczniejszej stronie kontynentu, ale po raz pierwszy od ćwierćwiecza nawiedziły nas wstrząsy geopolityczne, o nieznanej jeszcze sile i zasięgu.

Jestem świeżo po lekturze wydanego właśnie przez POLITYKĘ „Pomocnika Historycznego”, poświęconego 100-leciu Wielkiej Wojny 1914–18. Ta historia jest słabo zapisana w naszej zbiorowej pamięci; głównie poprzez rok 1918 i odzyskanie niepodległości. Ale, zwłaszcza dziś, warto sobie przypomnieć, jak doszło do tego, że belle époque, niemal niepostrzeżenie zmieniła się w horror, a narody europejskie nagle, z błahego powodu, rzuciły się sobie do gardła. Dobrze, że akurat teraz zaczynamy obchody tego haniebnego jubileuszu, bo, co prawda, po tamtej wojnie i następnej Europa zbudowała instytucje chroniące ją przed ewentualnym nawrotem szaleństwa, ale ich siła zależy od stanu naszej pamięci. Akurat Europejczycy muszą być przewrażliwieni, nawet do granicy histerii, ilekroć pojawiają się przywódcy budujący swoją pozycję na wrogości i pogardzie wobec sąsiadów, patriotycznych uniesieniach, żądający dziejowego zadośćuczynienia i zmiany niesprawiedliwych granic.

Ostatnio, przy okazji rosyjskiej aneksji Krymu, zyskało popularność powiedzenie, że oto „historia znowu ruszyła”. Oznacza to przynajmniej tyle, że znów trzeba ją ciągnąć w swoją stronę.

Polityka 16.2014 (2954) z dnia 15.04.2014; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Rzym i Krym"
Reklama