Po herbatę sięgnąłem, a że niezdarnie, więc łyżeczka skorzystała z okazji i na podłogę buch. Ale jakoś tak bezgłośnie, żaden z psów na moim łóżku nawet oka nie odemknął. Ki diabeł – myślę sobie – i dla eksperymentu jeszcze raz łyżeczkę zrzucam. Upadła jak przed chwilą – bez dźwięku. Ogłuchłem czy co? I nagle zrozumiałem, że to cisza przedwyborcza nastała nie tylko w moim domu, ale też w całej Polsce. Otwieram obraz w telewizorze – a tam same przyjemne twarze. To nieprawdopodobne. Śladu Jacka Kurskiego. Ani Zbigniewa Ziobry, który jeszcze wczoraj zachęcał Jarosława Kaczyńskiego i PiS, by przyłączyli się do Solidarnej Polski, bo to jedyna droga obu partii po władzę. Cisza. Rokita nie pieje o Gowinie, a pięknie szyty mundurek premiera też na prawie dwie doby zniknął z ekranu.
Ale nie samą ciszą Polak żyje. Powstaje oto kolejny pomnik papieża Jana Pawła II. Jak większość pomników, które mu u nas postawiono, ten także został zrobiony nie z marmuru, nie z granitu, ale z plastikowego myślenia. Dr Wanda Półtawska, długoletnia przyjaciółka papieża, zaproponowała „Deklarację wiary lekarzy”. Mają ją podpisywać (na razie dobrowolnie) lekarze i studenci medycyny, którzy nie chcą się stosować do obowiązującego w Polsce prawa, a swoją wiarę przedkładają nad dobro pacjentów. Nie będą więc: dokonywać legalnych aborcji, zapłodnień in vitro ani przepisywać środków antykoncepcyjnych. Ma to być wotum wdzięczności za kanonizację Jana Pawła II. Deklaracja głosi, że „Moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga”, a „ludzkie ciało i życie są święte i nietykalne”.
Bliski kolega z wojska (łżę, bo nigdy w wojsku nie byłem) poprosił, bym odwiedził go w powiatowym szpitalu. Ortopedia. Facet właściwie nie chodzi, jedną ręką nie rusza. Myje się z trudem raz dziennie w pięknej szpitalnej misce, a prysznic może brać raz w tygodniu, w soboty, tylko pod nadzorem personelu. Ale ostatnio salę mojego kolegi personel zgubił z grafiku. Gdy zaprotestował, pielęgniarka oddziałowa rzuciła uspokajająco: – No, zdarza się, w przyszłym tygodniu pana wykąpiemy. Myślę, że była to kłamliwa obietnica. Podejrzewam, że pielęgniarka podpisała już „Deklarację wiary” i więcej nie umyje żadnego pacjenta, ponieważ „jego ciało jest nietykalne”. I niech leży brudny, bo Bóg tak chce. Sprowadzi się na stadiony w całej Polsce kolejnych misjonarzy uzdrowicieli, którzy będą leczyć, rozczapierzając palce nad głową chorego.
Gdy tak pisałem o tej „Deklaracji”, kartka spadła mi na podłogę. Z hukiem takim, że psy zawyły. Skąd ten huk? Po prostu skończyła się cisza wyborcza. Są wyniki! Komentarze! Wrócili zwycięzcy i ci, którzy przegrali – oczywiście przez przypadek. 77 proc. naszego społeczeństwa nie ruszyło się do urn. Na znak protestu. Są zmęczeni kryzysem, ociężałością Unii i stojącą ciepłą wodą polskiego rządu, zniesmaczeni kampanią wyborczą. A niektórzy kandydaci jakby nadal nic nie rozumieli.
Zastanowiły mnie pierwsze słowa Janusza Palikota po ogłoszeniu przegranej jego ugrupowania. Powiedział, że przegrali, bo wyprzedzili epokę, i zapewnił, że za 10 lat osiągną 50-proc. wynik. Równie dobrze PZPN mógłby ogłosić, że wyprzedził epokę i za 10 lat Polska będzie mistrzem świata.