Można nawet powiedzieć, że popełniła samobójstwo jeszcze w trakcie kampanii, ale teraz to już nie jest takie istotne. Pytanie brzmi, czy z tonącego okrętu uda się uratować samemu Januszowi Palikotowi i jego partii. Nie będzie to proste. Twój Ruch już dawno stracił urok nowości. Partia jesienią 2011 r. wchodziła do Sejmu z 10-proc. poparciem na fali pewnego entuzjazmu, istniała dopiero od roku. Udało jej się wykorzystać niezadowolenie części wyborców z rządów Donalda Tuska, uwiąd SLD oraz medialną popularność lidera. Ten efekt już od dawna nie działa.
Partia przestała być też postrzegana jako główna siła antyestablishmentowa w kraju. Gwoździem do trumny był alians z Aleksandrem Kwaśniewskim i jego środowiskiem, które odgrywało w ostatnim 25-leciu istotną rolę w polskiej polityce. Teraz wyborców niezadowolonych z poziomu polityki i polityków przejął w dużym stopniu Janusz Korwin-Mikke.
Palikot utracił pozycję na lewicy – jeszcze rok temu wyprzedzał SLD, teraz partia Leszka Millera jest najważniejszą siłą w tej części sceny politycznej. Niecałe 10 proc. Sojuszu w eurowyborach to nie jest dobry wynik, ale Palikot nie może nawet marzyć o takim poparciu. SLD odzyskało inicjatywę na lewicy i łatwo jej nie odda.
Co gorsza, przez ostatnie pół roku kampanii i tworzenia Europy Plus partia Palikota odłożyła na bok swoje zasadnicze problemy – przestała w jakikolwiek sposób pochylać się nad własną niespójnością. W gospodarce czasem to partia liberalna, która twierdzi, że będzie walczyła o interesy przedsiębiorców, a czasem lewicowa, która namawia do budowania fabryk przez państwo.
Podzieleni są też posłowie Ruchu: część wywodziła się ze środowisk przedsiębiorców, cześć z lewicy obyczajowej, antyklerykałów i zwolenników legalizacji marihuany.