Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Klucznik z pałacu

Prezydent Komorowski w ofensywie

Bronisławowi Komorowskiemu zależało, by w świat poszedł sygnał, że to w Polsce, a nie w Niemczech, zaczął się upadek komunizmu. Bronisławowi Komorowskiemu zależało, by w świat poszedł sygnał, że to w Polsce, a nie w Niemczech, zaczął się upadek komunizmu. Wojciech Grzedzinski / Kancelaria Prezydenta RP
Na rok przed wyborami prezydenckimi nie widać rywali Bronisława Komorowskiego. Prezydent będzie tym ważniejszy, im słabsza będzie PO. W razie wygranej PiS w 2015 r. – kluczowy.
Prezydenci Bronisław Komorowski i Barack Obama, Warszawa, 4 czerwca 2014 r.Jacek Domiński/Reporter Prezydenci Bronisław Komorowski i Barack Obama, Warszawa, 4 czerwca 2014 r.

Przyjazd Baracka Obamy i innych głów państw na rocznicę wyborów 4 czerwca, orędzie przed Zgromadzeniem Narodowym, ordery, wizyty w Normandii i na Ukrainie – miniony tydzień zdominował Bronisław Komorowski. Tych kilka dni, licząc od wystąpienia na pogrzebie gen. Jaruzelskiego, było kwintesencją tego, jak prezydent wyobraża sobie swoją pracę, jak chce walczyć o reelekcję i jak się ustawia wobec dużo słabszego w sondażach rządu.

To była także wprawka przed właściwą kampanią prezydencką; potencjalni konkurenci czarno na białym zobaczyli, jaką przewagę ma urzędująca głowa państwa. Bo za co można było zaatakować prezydenta? Że nudne przemówienie wygłosił? Że szefa Solidarności niewystarczająco w zaproszeniu uhonorował, więc szef się obraził i nie przyszedł? Komorowski, jak na złość, nie popełnił nawet żadnej gafy. Nieobecność Jarosława Kaczyńskiego na placu Zamkowym, choćby i wymuszona chorobą, była symbolem bezradności przeciwników Komorowskiego.

– To największy dotychczas sukces tej prezydentury – można usłyszeć w Pałacu o przygotowywanej miesiącami wizycie prezydenta USA. Wcale nie było oczywiste, że Obama przyjmie zaproszenie, a to jego obecność była kluczowa dla rangi uroczystości. Bronisławowi Komorowskiemu zależało, by w świat poszedł sygnał, że to w Polsce, a nie w Niemczech, zaczął się upadek komunizmu. I Obama powiedział w Warszawie wszystko to, co Polacy chcieli usłyszeć, jakby na zamówienie Komorowskiego: że iskra wolności wyszła z Polski, że jesteśmy krajem gospodarczego cudu nad Wisłą i wzorem dla innych państw; wspomniał Jana Pawła II i Lecha Wałęsę; wreszcie, co najważniejsze, z mocą zadeklarował, że Polska już nigdy nie będzie osamotniona.

Polityka 24.2014 (2962) z dnia 10.06.2014; Temat tygodnia; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Klucznik z pałacu"
Reklama