Jacek Żakowski: – „Mamy niewątpliwie przykład nagonki medialnej, rozpętanej przez środowiska, które wyraźnie potrzebowały wojny ideologicznej” – tak pan w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej skomentował spór wokół postępowania pana prof. Chazana. Czy pan naprawdę sądzi, że to jest tylko nagonka, czyli bezpodstawne oskarżanie?
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej: – Nie, tego nie wiem. W państwie prawa od oceniania, czy nastąpiło złamanie prawa, czy nie, są sądy. W tym wypadku dwa: i sąd powszechny, i sąd zawodowy, tj. lekarski. Czy i w jakim stopniu można stwierdzić winę samego lekarza Bogdana Chazana? Czy to jest wina dyrektora, czy to jest odpowiedzialność administracyjna, czy tylko jego?
Bo lekarzem prowadzącym nie był akurat Bogdan Chazan, tylko ktoś inny. Kto, na którym etapie i co uczynił – to dopiero będzie wynikało ze zbadania dokumentów, których na razie tak naprawdę nie ma. Mamy zaledwie projekt raportu m. st. Warszawy.
A jednocześnie nastąpił moment skandaliczny w historii polskiego parlamentaryzmu: najważniejsze dla zdrowia sprawy, omawiane w Komisji Zdrowia przez ostatnie dni, odbywały się w sposób po prostu przedziwny.
Wracając do sprawy. Pan powiedział, że nic nie wie, ale wcześniej stwierdził pan, że to jest nagonka. Żeby powiedzieć, że mamy do czynienia z nagonką, trzeba chyba coś wiedzieć.
Wiedzieć trzeba, kiedy się kogoś zwalnia z pracy, czy ma się do tego podstawy. Bo potem wzywa sąd pracy i można się zdziwić.
Dlaczego akurat ten człowiek i akurat w momencie, kiedy jego nazwisko znalazło się na wyrytym kamiennym darze dla Jasnej Góry?