Kto jest najbardziej prześladowaną mniejszością w Polsce? Katolicy – bo słychać o prześladowaniu chrześcijan i kneblowaniu Kościoła? Żydzi – bo są bezkarnie wyzywani, a prokuratorzy „nie dopatrują” się, o co chodzi? Faszyści – bo skarżą i gonią ich ministrowie? Nie, nie. Najbardziej uciskani i pomiatani są przedsiębiorcy. Dla ludzi pracy, obecnie zwanych pracobiorcami, „Polska to Hawaj” – wszystko mają: wypłaty, ubezpieczenia, urlopy, opiekę lekarską, sanatoria – żyć, nie umierać! Dlatego się nie skarżą, nie narzekają, bo nie mają na co. Natomiast przedsiębiorcy na każdym kroku narzekają. Mają łatwy dostęp do mediów, niektóre z nich posiadają wręcz na własność, w innych znajdują życzliwy posłuch (nie mylić z podsłuchem), ponieważ dysponują reklamami, więc warto z nimi trzymać.
Rezultat – media mokre są od łez biznesu. Zanim człowiek odważy się pocieszyć biznesmena, otrzeć mu łzy i pogłaskać go po główce, trzeba wypowiedzieć sakramentalną formułę, że biznes to miejsca pracy, lokomotywa gospodarki, w systemie wolnorynkowym – a ten jest najlepszy – bez przedsiębiorców ani rusz. Jak wygląda świat bez biznesu, mogliśmy się przekonać aż nadto długo. Ale najbardziej nawet wyrafinowane pochwały, np. że biznes poprzez niezliczone fundacje wspiera medycynę, kulturę, sport i Bóg wie co jeszcze, nie są w stanie rozczmuchać pogrążonych w nieutulonym żalu przedsiębiorców.
Fatalna rozmowa ministra i prezesa NBP o „tłustych misiach”, których można „okraść” bardziej niż dotychczas, wywołała dodatkowe łkanie. Kilka przykładów z mediów.