Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Z czego paliwo? Z magazynu

Odpowiedzialni za magazyny zgodnie twierdzili, że paliwa AK-20K nie mają już nawet jednego grama. Byli w błędzie. Odpowiedzialni za magazyny zgodnie twierdzili, że paliwa AK-20K nie mają już nawet jednego grama. Byli w błędzie. Vitaly Grabar / EAST NEWS

Utylizacja wielu ton silnie trującego, niebezpiecznego i zupełnie nieużytecznego już paliwa rakietowego AK-20K zajęła Agencji Mienia Wojskowego (AMW) kilka ładnych lat. Kiedy wreszcie wart 11 mln zł projekt udało się zakończyć i nawet upamiętnić tablicą, okazało się, że nagle odnaleziono zawieruszone gdzieś kolejne 7 ton. Oznacza to, że po raz kolejny od podstaw trzeba będzie zbudować linię utylizacyjną, w związku z czym zneutralizowanie jednego kilograma będzie kosztować nie 12, lecz 65 zł. W sumie kwoty może nie są zawrotne, ale sprawa jest bulwersująca, bo to zwykłe marnotrawstwo. AMW kilkakrotnie monitowała wojsko, czy w magazynach nie zostało paliwo rakietowe. Odpowiedzialni za magazyny zgodnie twierdzili, że paliwa AK-20K nie mają już nawet jednego grama. W zasadzie nie kłamali, bo na składach mieli paliwo AK-27p. A to przecież nie to samo. Te 7 ton zapodziało się w magazynie w Mrzeżynie. AMW nie chciała komentować tej sytuacji.

Sprawa wojskowych składów i ich zawartości to temat dużo szerszy. Wojsko ma bardzo rozbudowaną strukturę magazynów, która jest wianem jeszcze po czasach PRL. O ile wiele rzeczy w armii zostało już zreformowanych, o tyle magazyny trzymają się mocno. Nawet te już przewietrzone. Wojsko przymierza się wreszcie do dostosowania sieci magazynów do swoich potrzeb i do nowych realiów. Tym bardziej że dwa duże składy amunicji i uzbrojenia utrzymywane są kilka kilometrów od obwodu kaliningradzkiego. Ale od pierwszej przymiarki do uszycia nowej sieci miną pewnie lata.

Polityka 46.2014 (2984) z dnia 11.11.2014; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama