Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Resort miękkich kroków

Zlikwidować Ministerstwo Sportu?

Andrzej Biernat, jeszcze jako poseł, skakał wzwyż na pabianickim Orliku. Potem wskoczył na stanowisko ministra sportu. Andrzej Biernat, jeszcze jako poseł, skakał wzwyż na pabianickim Orliku. Potem wskoczył na stanowisko ministra sportu. Przemysław Jach/SE / East News
Afera w Polskim Związku Piłki Siatkowej była poprzedzona sygnałami, które uszły uwagi Ministerstwa Sportu. Resort nie radzi sobie z kontrolą podległych mu federacji. Pytanie, czy w ogóle jest potrzebny?
Turystykę oddać do resortu gospodarki, sport powszechny – do zdrowia, a sport zawodowy – do Polskiego Komitetu Olimpijskiego – postuluje niestrudzony orędownik uproszczenia struktury, senator PO Andrzej Person.Piotr Bławicki/East News Turystykę oddać do resortu gospodarki, sport powszechny – do zdrowia, a sport zawodowy – do Polskiego Komitetu Olimpijskiego – postuluje niestrudzony orędownik uproszczenia struktury, senator PO Andrzej Person.

Korupcyjne zarzuty dla dwóch najważniejszych działaczy polskiej siatkówki, Mirosława P. i Artura P., wprawiły ministra sportu Andrzeja Biernata w konsternację. Ale jawne oburzenie wyraził dopiero, widząc reakcję zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej na zatrzymania obu prominentów. Ich koledzy-działacze początkowo sprawiali wrażenie, jakby cała sprawa była prowokacją albo pomyłką. Podczas gorączkowych obrad poświęconych problemowi, jak przełknąć tę żabę, padła nawet propozycja, by krępującą sytuację przerwać, namawiając osobistości z siatkarskiego środowiska do publicznego poręczenia za przebywających w areszcie prezesów P. Ale jakoś nikt się do takiego gestu nie kwapił.

Napięcie na linii ministerstwo–PZPS w końcu ustało. Zatrzymany wiceprezes Artur P. poprzez swoich adwokatów poinformował, że dobrowolnie zrzeka się wszystkich funkcji w krajowej federacji. Prezes Mirosław P. na razie z uporem trzyma się stołka, ale zarząd, po kolejnej naradzie, ogłosił, że niebawem (prawdopodobnie w lutym przyszłego roku) odbędzie się nadzwyczajny walny zjazd, który ma oczyścić atmosferę. A tym samym wyręczyć prezesa w podjęciu trudnej decyzji.

Być może na siatkarskich działaczy otrzeźwiająco podziałała groźba ministra Biernata, że w razie gdyby obecny zarząd PZPS, w całości wybrany z rekomendacji prezesów P., obrał jednak wygodny kurs na przetrwanie, to ministerstwo postara się, by w wyciągnięciu jedynie słusznych wniosków z obecnej sytuacji pomógł im ktoś bezinteresowny. Czyli kurator.

To była ze strony ministra Biernata odważna zagrywka, gdyż wprowadzenie kuratora do związku sportowego nie jest prostą sprawą. A siłowanie się z krnąbrnymi działaczami może trwać i trwać, na czym cierpi powaga państwowego urzędu. Najlepiej widać to na przykładzie Polskiego Związku Judo.

Polityka 49.2014 (2987) z dnia 02.12.2014; Ludzie i Style; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Resort miękkich kroków"
Reklama