Na dwóch kamiennych tablicach katoliccy lekarze wyryli „Deklarację wiary” i jako dar wotywny za kanonizację Jana Pawła II złożyli pod koniec maja na Jasnej Górze. W sześciu punktach zawarli zasady „w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej”, w tym te potępiające antykoncepcję, in vitro, aborcję i eutanazję. Pod deklaracją uznającą „pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim” podpisało się blisko 4 tys. lekarzy, pielęgniarek i studentów medycyny. Akt ten wywołał burzliwą dyskusję na temat klauzuli sumienia. Zbiegła się ona z tzw. sprawą prof. Bogdana Chazana – dyrektora stołecznego Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny, który odmówił wykonania aborcji ciężko uszkodzonego płodu i według pacjentki świadomie przeciągał procedury, by uniemożliwić jej legalne wykonanie zabiegu. W efekcie kontroli przeprowadzonej przez urząd miasta Warszawy w placówce prof. Chazana prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zwolniła go z funkcji dyrektora, co wywołało protesty środowisk konserwatywnych. Zachowawczo było również w Sejmie. Politykom kolejny już rok udało się odwlec ratyfikowanie konwencji o przeciwdziałaniu przemocy (Polska podpisała ją w 2012 r.). A wydawało się, że wraz z nominacją lewicowej działaczki prof. Małgorzaty Fuszary na pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania da się domknąć tę sprawę (choć inna europejska konwencja – bioetyczna – na ratyfikację czeka już od 1999 r.).