Zima jeszcze nie zaskoczyła drogowców ani PKP, ale to pewne, że gdy tylko pociągi zaczną się spóźniać z powodu oblodzonych trakcji, znów będziemy z ironią powtarzać: „Sorry, taki mamy klimat”. Zresztą słowa byłej wicepremier, a dziś unijnej komisarz Elżbiety Bieńkowskiej zaczęliśmy cytować też przy innych okazjach ludzkiej bezsilności. W tym roku dane było nam też słuchać innej oczywistości, ale już z ust pani premier, która co krok informowała nas, że jest kobietą. Ten wybuch kobiecości o mało nie doprowadził do międzynarodowego skandalu. Kiedy Kopacz zapytano o sprawy ukraińskie, odpowiedziała: „Ja jestem kobietą. (...) Polska powinna zachowywać się jak polska rozsądna kobieta. Nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, nasz dom, nasze dzieci są najważniejsze” i wszyscy zmarszczyli czoła ze zdumienia. Zapamiętamy też Donalda Tuska, który zaraz po wyborze na szefa Rady Europejskiej obiecał: „I will polish my English”. I cały naród wziął się do nauki angielskiego z premierem. 1 grudnia w pierwszym „prezydenckim” wystąpieniu okazało się, że premier nieźle wypolerował swój angielski.