Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dwie konwencje

Tydzień w polityce według Paradowskiej

Inauguracja kampanii Dudy to było naprawdę mocne uderzenie, przy którym posiedzenie Rady Krajowej Platformy udzielającej poparcia Bronisławowi Komorowskiemu praktycznie nie zaistniało.

W trakcie sejmowej awantury o ratyfikację konwencji zwanej antyprzemocową prawie niezauważone zostało wystąpienie posła Krzysztofa Szczerskiego z PiS (profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego), który po przegłosowaniu ustawy powiedział z sejmowej trybuny, a więc jak najbardziej oficjalnie, że jego partia uznaje ratyfikację konwencji jako niezaistniałą. Ot, tak po prostu. W ten sposób budowa kolejnej RP wkroczyła w nowy etap. Prawa nawet nie trzeba zmieniać, jak rozumiem, będzie się je uznawać za niezaistniałe. To dobry sposób na eliminację wielu nieodpowiadających partii opozycyjnej zjawisk. Przecież jako niezaistniałe można uznać nawet niepodległe państwo polskie. W ogóle pole niezaistnienia można dowolnie poszerzać. Dotychczas mieliśmy do czynienia z bojkotem wielu instytucji, teraz można je uznać za niezaistniałe. Pierwszą nieśmiałą jeszcze próbę już zresztą mieliśmy, kiedy to PiS próbowało zakwalifikować wybory samorządowe jako sfałszowane, czyli faktycznie niezaistniałe. Teraz, kiedy sądy kończą rozpatrywanie protestów, okazuje się, że nie zostały sfałszowane, a więc zaistniały. PiS jednak nie przeprasza za kłamliwe oskarżenia. Więc może jednak wybory nadal się nie odbyły? Najważniejsze przecież, aby pozostały wątpliwości.

Wróćmy jednak do konwencji, która przez Sejm jednak została przyjęta, ku wielkiemu rozczarowaniu przede wszystkim episkopatu ostrzegającego w przeddzień głosowania przed uleganiem filozofii marksistowskiej. Posłowie, przynajmniej niektórzy, Kościół zdecydowanie zawiedli, co im natychmiast wypomniano. W każdym razie premier Ewa Kopacz dotrzymała zobowiązania i Sejm upoważnił prezydenta do ratyfikacji konwencji. Klub PO się nie rozpadł, a nawet nie pokłócił, liczenie zaś, kto nie głosował, a kto był przeciw, nie było zbyt atrakcyjne.

Polityka 7.2015 (2996) z dnia 10.02.2015; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Dwie konwencje"
Reklama