Kraj

Kampania pozorów

Wybory prezydenckie: PO kontra PiS i statyści

Liczą się tylko wyniki Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy, które zapewne w jakiś sposób przełożą się na wybory parlamentarne. Liczą się tylko wyniki Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy, które zapewne w jakiś sposób przełożą się na wybory parlamentarne. Jan Graczyński / East News
Rozpędza się wyborcze widowisko, co nie znaczy, że nabiera znaczenia. Pretendenci do prezydentury głoszą potrzebę wielkiej zmiany. Cokolwiek jednak mają na myśli, w grę wchodzi tylko zmiana na PiS.
Widać, że za kampanią Dudy stoi profesjonalny sztab wyborczy, że wkłada się olbrzymią pracę i pieniądze dla stworzenia przekazu, że oto idzie młodość.Andrzej Zbraniecki/East News Widać, że za kampanią Dudy stoi profesjonalny sztab wyborczy, że wkłada się olbrzymią pracę i pieniądze dla stworzenia przekazu, że oto idzie młodość.

Problem w tym, że PiS wystawił tylko jednego kandydata, a nie-PiS ma wielu i wciąż ich przybywa. Właśnie zgłosiła się Wanda Nowicka z poparciem Unii Pracy. Zrezygnował za to Ryszard Kalisz, nie chcąc brać udziału w, jak to nazwał, tragifarsie. Może trochę w swoim rozgoryczeniu przesadził, ale zarazem uchwycił jakiś istotny motyw tej gry pozorów, fałszów i złudzeń, jakie towarzyszą prezydenckiej kampanii.

Polska polityka od dawna zresztą funkcjonuje w dwóch światach, ale najbliższe wybory jeszcze bardziej tę dwoistość podkreślają. Z jednej strony toczy się popularne widowisko, medialny cyrk dla niezaawansowanych, gdzie wszystko jest jednakowo ważne albo nieważne, z drugiej zaś trwa prawdziwa, zacięta walka dwóch przeciwników, formacji i idei. A cała reszta, w tym kilka partii i wiele postaci, jest – jakkolwiek brutalnie by to zabrzmiało – nieistotna. Spójrzmy, jak to wygląda w przypadku zbliżających się wyborów.

Kandydaci udają, że szanse mają

W tej nieco naiwnej wersji polityki mamy wybory, kandydatów, kampanię. Publicyści i eksperci z całą powagą – przynajmniej tak to wygląda – analizują wystąpienia i konwencje pretendentów. Zastanawiają się nad wizją polityki zagranicznej Magdaleny Ogórek, omawiają szczegółowo punkty jej przemówienia, usilnie zabiegają o wywiad z nią, publikują długie artykuły o jej politycznych relacjach z Leszkiem Millerem. Także inni kandydaci budzą życzliwe zainteresowanie, są traktowani jako poważni gracze; rozważa się, co proponują w kwestii ukraińskiej, jakie mają pomysły w sprawie obronności, górnictwa, nauki, edukacji.

Trwa też nieustanne zachęcanie do debaty, oto urzędujący prezydent powinien spotkać się z konkurentami, zmierzyć się z nimi, pokazać swoje racje, jeszcze raz się spodobać ludziom, a jeszcze lepiej – nie spodobać.

Polityka 9.2015 (2998) z dnia 24.02.2015; Temat tygodnia; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Kampania pozorów"
Reklama