Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kolano łabędzia

Dobra kuchnia i kobiety to były dwie słabości Mieczysława Grydzewskiego – legendarnego redaktora przedwojennych „Wiadomości Literackich” (przezywanych „Jadą Mośki”) i londyńskich „Wiadomości”. W bibliotece British Museum znajdował opisy prawdziwych uczt, w porównaniu z którymi dzisiejsze obżarstwo wielkanocne jest zwykłym postem. Ale o tym za chwilę. Najpierw o zwyczajach redaktorów naczelnych. Otóż kiedy w 1963 r. byłem w redakcji sławnego tygodnika „The New Yorker”, opowiedziano mi, że redaktor naczelny jada lunch w restauracji sąsiedniego hotelu Algonquin codziennie z innym pracownikiem! Dzięki temu wie, co słychać w redakcji. Po powrocie ze Stanów opowiadałem o tym Rakowskiemu, ale ten nie wyciągnął z tego właściwego wniosku. Obecnie liczę na domyślność redaktora Baczyńskiego.

Dr Mirosław A. Supruniuk, znawca życia kulturalnego emigracji, laureat Nagrody Historycznej POLITYKI, pisze, że Grydzewski był honorowy i nigdy nie pozwolił, by go zapraszano. „Dla wyróżnionych, stałych współpracowników lub przyjaciół była to najczęściej włoska restauracja w Soho – Hostaria Romana, przy 70 Dean Street, choć w czasie wojny Grydzewski miał także inne ulubione miejsce, w którym znano go i gdzie mógł rozwijać swoje gastronomiczne zamiłowania – restaurację Fulmana, która przypominała mu restauracje z Tłomackiej czy Dzikiej. Alkohol był drogi, zwłaszcza wino – piło się go mniej. »Ma to swoje dobre strony – pisał do Lechonia – bo mam lepszą głowę do pracy«”.

Kazimierz Wierzyński (przypis dla młodzieży: wybitny poeta XX w.

Polityka 14.2015 (3003) z dnia 30.03.2015; Felietony; s. 126
Reklama