Kraj

Dziesięciu na jednego

Prezydencka kampania na finiszu

Rozpoczęcie sezonu turystycznego na Zalewie Zegrzyńskim. Na pokładzie: prezydent Bronisław Komorowski z Mateuszem Kusznierewiczem. Rozpoczęcie sezonu turystycznego na Zalewie Zegrzyńskim. Na pokładzie: prezydent Bronisław Komorowski z Mateuszem Kusznierewiczem. Adam Chełstowski / Forum
Paradoks wyborów 10 maja polega na tym, że mimo marnej kampanii, ich stawka jest wysoka. Chodzi o to samo co od 10 lat. Górą ma być PO czy Kaczyński, III czy IV RP?
Paweł Kukiz to niewątpliwie mała sensacja tych wyborów. Z pomysłu na jednomandatowe okręgi wyborcze zrobił koło zamachowe dla zmiany ustroju i złamania Systemu.Łukasz Dejnarowicz/Forum Paweł Kukiz to niewątpliwie mała sensacja tych wyborów. Z pomysłu na jednomandatowe okręgi wyborcze zrobił koło zamachowe dla zmiany ustroju i złamania Systemu.

Wiele o tej kończącej się kampanii mówi to, że właściwie w żadnym przypadku nie była udana, jeśli wziąć pod uwagę punkt startu kandydatów. Andrzej Duda, z wielkim wysiłkiem, po pół roku od zgłoszenia i przez kilka miesięcy intensywnej kampanii uciułał około 10–12 proc. ponad to, co miał na początku batalii, a i tak (według sondaży) nie osiągnął poparcia, jakie ma samo PiS. Gdyby wystartował Jarosław Kaczyński, od razu zapewne zyskałby te swoje żelazne 30 proc. bez wydawania milionów złotych z partyjnej kasy. Tyle kosztowało zachowanie prestiżu prezesa, czyli uchronienie go od porażki.

Bronisław Komorowski z trudem wyhamował spadki w notowaniach i zatrzymał się na poziomie około czterdziestu, czterdziestu kilku procent. Niewykluczone, że i bez żadnej kampanii tyle by osiągnął – bo taki jest mniej więcej zasób Platformy plus zwyczajowa premia dla urzędującego prezydenta – a uniknąłby coraz bardziej przykrych sytuacji podczas wyborczych wieców.

Przyrostu praktycznie nie miał Janusz Korwin-Mikke, Magdalenie Ogórek kampania przyniosła spadek rankingu (zaczynała od 6 proc.), podobnie jak Adamowi Jarubasowi. Jedynie Paweł Kukiz, na którego nastała po prostu moda, miał zwyżkę notowań. Ten bilans pokazuje jałowość starań, słabość pretendentów do zajęcia miejsca Komorowskiego i brak pomysłów na autokreację. Może ostatnie dni przed głosowaniem zmienią coś jeszcze w preferencjach wyborców, ale przełomu trudno się spodziewać.

Także dlatego, że treści i estetyka tej kampanii były głęboko rozczarowujące, pisaliśmy niedawno wręcz o wrażeniu żenady, największej w ćwierćwieczu. Kompetencje dużej części kandydatów nie upoważniały ich w żaden sposób do startu w tych wyborach. Ogłaszali oni „programy”, których spełnienie nie od nich zależy, i atakowali obecnego prezydenta, że nie zrealizował swoich rzekomych obietnic, czyli że za mało wetował.

Polityka 19.2015 (3008) z dnia 05.05.2015; Temat z okładki; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Dziesięciu na jednego"
Reklama