Drugim największym wygranym niedzielnych wyborów jest Edward Czesak, który zastąpi Andrzeja Dudę w Parlamencie Europejskim. Czesak, dziś poseł PiS, po przeprowadzce z ul. Wiejskiej do Brukseli, będzie zarabiał 6 tys. euro miesięcznie, czyli o około 14 tys. zł więcej niż dziś jako poseł. A Andrzejowi Dudzie po tych wyborach miesięczne dochody spadną o około 9 tys. zł. – Oczywiście przyjmę euromandat po prezydencie elekcie i mam świadomość, że jest to wyjątkowy mandat – mówi Czesak. Kilku europosłów PiS już w poniedziałek zadzwoniło do Czesaka z gratulacjami i ofertą, że pomogą mu stawiać pierwsze kroki w Brukseli.
Czesak z ostatniego miejsca w majowych eurowyborach zdobył niespełna 15 tys. głosów, a Duda 98 tys. Europoseł elekt mówi, że jest posłem PiS od trzech kadencji, a w tej pracuje w komisji do spraw Unii Europejskiej. – Byłem kilka razy w Brukseli, ale nie ukrywam, że będę musiał się sporo nauczyć, jeśli chodzi o strukturę podejmowania decyzji. Muszę też mocno popracować nad językiem angielskim i jestem przekonany, że do sierpnia, kiedy obejmę euromandat, nadrobię wszystkie zaległości – zapewnia. Dodaje, że na pierwszym miejscu w Brukseli, zgodnie z linią partii, będzie stawiał interesy Polski. Czesak, jak wielu mieszkańców Małopolski, w latach 80. wyemigrował za pracą do USA. Wrócił do Polski, przez kilka lat prowadził działalność gospodarczą (jest inżynierem mechanikiem), a potem zajął się polityką lokalną. W latach 1998–2002 był przewodniczącym rady miasta i gminy Brzesko. Mówi o sobie, że jest oddanym kibicem piłki ręcznej i żużla, szczególnie Unii Tarnów.