Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nic się nie stało

Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej: Prof. Chazan nie dopuścił się przewinienia zawodowego

Michał Rozbicki / Newspix.pl
Raporty Krajowego Konsultanta ds. Ginekologii i Rzecznika Praw Pacjenta były dla prof. Chazana druzgoczące. Jednak według polskiego wymiaru sprawiedliwości i samorządu lekarskiego nic się nie stało.

Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej uznał, że nie ma podstaw do postawienia lekarzom ze szpitala im. Świętej Rodziny zarzutu przewinienia zawodowego i umorzył postępowanie. Wcześniej śledztwo umorzyła mokotowska prokuratura.

Chodzi o przypadek kobiety, której dyrektor szpitala im. Świętej Rodziny, prof. Bogdan Chazan, powołując się na klauzulę sumienia, odmówił aborcji i nie wskazał innego miejsca, gdzie zabieg mógłby być wykonany, choć zobowiązuje go do tego prawo. Miał świadomość, że płód jest uszkodzony w stopniu wykluczającym możliwość przeżycia. Mimo to zmusił kobietę do donoszenia ciąży, pozbawił podmiotowości, potraktował jak żywy sarkofag. Doznała niewyobrażalnej traumy.

Raporty Krajowego Konsultanta ds. Ginekologii i Rzecznika Praw Pacjenta były dla prof. Chazana druzgoczące. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz odwołała go ze stanowiska dyrektora, a na szpital został nałożona kara finansowa. Jednak według polskiego wymiaru sprawiedliwości i samorządu lekarskiego nic się nie stało.

Rzecznik mokotowskiej prokuratury stwierdził co prawda, że nie ulega wątpliwości, iż prof. Chazan nie dopełnił obowiązków związanych z powołaniem się na klauzulę sumienia, ale przestępstwo niedopełnienia obowiązków może popełnić wyłącznie funkcjonariusz publiczny, a dyrektor szpitala nim nie jest. Trudno sobie wyobrazić, jak te tłumaczenia przyjęła pani Agnieszka, która została zmuszona do urodzenia potwornie zdeformowanego dziecka i patrzenia, jak w cierpieniach umiera.

Te decyzje to dla kobiet w Polsce jasny sygnał – w zderzeniu z bezduszną szpitalną machiną nie mają żadnych szans. Chronionym dobrem jest przede wszystkim sumienie lekarza. Jeśli trafią na katolickiego fundamentalistę, trudno.

Reklama