Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Niech stanie się chaos

Tydzień w polityce według Paradowskiej

Premier Ewa Kopacz próbuje się wyrwać z okrążenia i widać, że przychodzi jej to z coraz większym trudem. Nagłe zmiany w rządzie, ale także na stanowisku marszałka Sejmu, były niewątpliwie próbą przejęcia inicjatywy i pozbycia się tego „ośmiorniczkowego” ogona, który opozycja tak chętnie wykorzystywała.

Nowi ministrowie: prof. Marian Zembala – zdrowia, Andrzej Czerwiński – Skarbu Państwa, Adam Korol – sportu i Marek Biernacki – koordynator służb specjalnych to nominacje ciekawe, pozytywnie zaskakujące, zupełnie spoza giełdy nazwisk, jakie pojawiały się w ostatnich dniach.

Dobrze, ale za późno – orzekła jednak większość komentatorów. W znacznej mniejszości znaleźli się ci, którzy zauważyli, że w tle wyrośli nam nowi bohaterowie: panowie Stonoga i Falenta, bezkarnie hasający po naszym życiu publicznym, gotowi meblować rząd i właściwie mało niepokojeni przez prokuraturę. To ofiary nielegalnych nagrań tracą stanowiska i stają się symbolami wszelkiego zła i nieprawości klasy politycznej. Ciekawe odwrócenie ról. Właściwie już zapomnieliśmy, kto tu popełnił przestępstwo. Nawet jeśli politykom wolno mniej, to jednak bez przesady. Warto pamiętać, kto powinien być przede wszystkim ścigany.

Jeśli przez rok prokuratura nie potrafiła postawić zarzutów i skierować do sądu aktu oskarżenia w sprawie priorytetowej (swego rodzaju szantażowanie rządu), to znaczy, że się jednak nie postarała. W tej sytuacji deklaracja pani premier, że nie przyjmie sprawozdania prokuratora generalnego, jest uzasadnionym wyrażeniem braku zaufania. Jeśli prokuratura czeka na kolejne taśmy (śledztwo znów przedłużono o trzy miesiące), to znaczy, że sama w pewnym siensie ulega szantażowi. Wizja, że już wszyscy będą mieli dość niby-niezależnej prokuratury i zechcą ją podporządkować ministrowi sprawiedliwości, wcale nie jest tak odległa. Trudno też uznać, że spisały się służby specjalne, których mamy w nadmiarze. Dziennikarze od miesięcy mają w rękach akta sprawy, wiadomo, kto chwali się posiadaniem kolejnych taśm, i mamy pełne zaskoczenie, że wylewają się publikacje materiałów objętych tajemnicą śledztwa, które zresztą prokuratura udostępnia stronom w sposób mocno niefrasobliwy.

Polityka 25.2015 (3014) z dnia 16.06.2015; Komentarze; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Niech stanie się chaos"
Reklama