Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Niemcy kuszą autonomistów

Polityka

Ruch Autonomii Śląska przypomniał, jak co roku, na ulicach Katowic o rocznicy – już 95.! – nadania praw autonomicznych przedwojennemu województwu śląskiemu.

Marsze Autonomii trwają od dziewięciu lat i trochę zmieniają się akcenty w mowach, okrzykach i na transparentach. Nie chodzi już o przywrócenie tylko Śląskowi autonomii w poprzedniej formule, bo na to z wielu wielu względów nie ma najmniejszych szans. Chodzi o autonomię regionów – jak Polska długa i szeroka. Podlasie, Mazowsze, Wielkopolska, Małopolska itd. itp. Wszyscy, razem ze Śląskiem, stanęliby w jednym autonomicznym domu.

Ba, już samo pojęcie „autonomia” skrywane jest pod sukno na rzecz głębokiej czy też jakiejś innej najwyższej formy samorządności. Zabieg konieczny, bo w kraju nad Wisłą i Odrą jakoś zbyt często – no i chyba na wyrost – stawia się znak równości między autonomią i separatyzmem. Z bliska aż tak groźnie to nie wygląda, ale z oddali strach ma zawsze wielkie oczy. Oprócz autonomii, ubranej w szaty samorządności dla wszystkich, maszerujący – według różnych ocen od kilkuset do kilku tysięcy osób – żądali prawnego uznania śląskiej mniejszości etnicznej i śląskiej mowy za język regionalny. Jeszcze w tej kadencji.

Niby nic nowego? Niekoniecznie. Przez Jerzego Gorzelika, lidera autonomistów, rzucona bowiem została myśl zbudowania ogólnopolskiej partii regionalnej. RAŚ (od lat faktycznie quasi-partia uczestnicząca we władzy) już wcześniej nosił się z zamiarem utworzenia Śląskiej Partii Regionalnej (ŚPR), ale inicjatywa nie nabierała rumieńców. Dopiero sukces wyborczy Pawła Kukiza i możliwość powtórzenia go (przynajmniej w połowie) w wyborach parlamentarnych – odgrzały ten kotlet.

Reklama