– To chyba nie jest wielkie zaskoczenie. To jest data, która pozwala stosunkowo gładko przejść Państwowej Komisji Wyborczej od zliczania głosów w referendum do działalności związanej z wyborami parlamentarnymi – powiedział Komorowski na briefingu prasowym zwołanym w Belwederze. O swej decyzji wcześniej poinformował marszałków Sejmu i Senatu oraz premier.
Nikogo nie zaskoczyła również druga decyzja prezydenta – o odejściu z aktywnej polityki i utworzeniu Instytutu Bronisława Komorowskiego, który będzie działał jako fundacja.
Wniosek o jego rejestrację zostanie złożony po zakończeniu kadencji prezydenckiej. Najwcześniej – tuż po 6 sierpnia.
Prezydent poinformował również, że decyzję o tym, czy podpisze ustawę o in vitro ogłosi w przyszłym tygodniu. Mówiąc o niej, Komorowski pozwolił sobie na uszczypliwą uwagę w stosunku do rządu stwierdzając, że „w gorączce przedwyborczej debaty” trafiają do niego ustawy zawierające wady konstytucyjne.
Może to sugerować, że Komorowski albo nie podpisze ustawy o in vitro, albo – co bardziej prawdopodobne – zakwestionuje jej część i odeśle do Trybunału Konstytucyjnego już po złożeniu podpisu.
W przesłanym niedawno liście do senatorów Jacek Michałowski, szef Kancelarii Prezydenta, stwierdził, że ustawa o in vitro budzi „poważną wątpliwość co do zgodności z konstytucją i prawem międzynarodowym”. Zastrzeżenia Kancelarii dotyczyły pobierania komórek rozrodczych od dawcy, który jest niezdolny do świadomego wyrażenia zgody, w celu zabezpieczenia płodności na przyszłość.