Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wolność dla Patyka

Sąd zwolnił z aresztu Igora M., oskarżanego o zabójstwo gen. Papały

Prokuratura Apelacyjna w Łodzi w 2012 r. oskarżyła Igora M., ps. Patyk, o zabójstwo byłego komendanta głównego policji Marka Papały (na zdjęciu). Prokuratura Apelacyjna w Łodzi w 2012 r. oskarżyła Igora M., ps. Patyk, o zabójstwo byłego komendanta głównego policji Marka Papały (na zdjęciu). Piotr Gęsicki / Forum
Co to oznacza dla procesu w sprawie zabójstwa byłego komendanta głównego policji?

Prokuratura Apelacyjna w Łodzi w 2012 r. oskarżyła Igora M., ps. Patyk, o zabójstwo byłego komendanta głównego policji. Był to wówczas kompletnie niespodziewany zwrot w tej sprawie, bo przed warszawskim sądem toczył się w najlepsze proces Andrzeja Z., ps. Słowik, i Ryszarda Boguckiego, oskarżonych przez warszawską prokuraturę o udział spisku na życie generała.

Jednym ze świadków oskarżenia był wtedy Igor M. (wcześniej występujący pod innym nazwiskiem, jako Igor Ł.). Patyk to jeden z najskuteczniejszych warszawskich złodziei samochodowych z lat 90., a potem świadek koronny obciążający środowisko złodziei samochodowych i skorumpowanych policjantów. Jak zeznał, zupełnie przypadkowo przechodził po parkingu, na którym zastrzelono Marka Papałę, ale ok. dwóch godzin przed zdarzeniem. Widział tam Krzysztofa W., byłego członka kadry zapaśników i przyjaciela Ryszarda Boguckiego. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie m.in. na podstawie tego zeznania doszła do wniosku, że w zabójstwo zamieszany był Bogucki, wówczas już skazany za udział w zabójstwie gangstera Pershinga.

Dowody przeciwko Boguckiemu i Słowikowi były jednak bardzo kruche i opierały się prawie wyłącznie na poszlakach i zeznaniach Artura Z., ps. Iwan, płatnego zabójcy z Trójmiasta, który twierdził, że był świadkiem rozmowy Edwarda Mazura, polonijnego biznesmena z Chicago i zarazem przyjaciela Marka Papały, z gdańskimi przestępcami, m.in. ze słynnym Nikosiem. Mazur miał, według słów Iwana, szukać killera, który za 40 tys. dol. zabije „Wielkiego Psa”, czyli gen. Papałę.

Zeznania Artura Z. nie były spójne i raczej nie bezinteresowne. W zamian utargował stosunkowo niski wyrok (15 lat) w procesie, w którym odpowiadał za udział w przynajmniej dwóch zabójstwach dokonanych na Wybrzeżu.

Reklama