Teraz takich tekstów będzie coraz więcej. Będą wyrazem bezradności i wywołanego nią gniewu kolejnych środowisk atakowanych przez PiS. Po dziennikarzach, sędziach, nauczycielach, żołnierzach przyjdzie czas na pielęgniarki, samorządowców, lekarzy, przedsiębiorców. Będziemy przez kilka lat takie listy pisali, podpisywali, drukowali, czytali. Pozornie ich wpływ będzie niewielki. Walec władzy będzie się toczył przez Polskę pozornie niewzruszony. Ale to nie znaczy, że wolno nam się zniechęcić, zamknąć się w domu, czekać, „co dalej” i „kto następny”. To nie jest bez sensu.
Pewnie Piotra Glińskiego, Krzysztofa Czabańskiego, Jarosława Sellina taki list nie przekona (choć może jednak troszeczkę, chociaż ciut-ciut przekona?), ale przynajmniej na potrzeby innych nazwie to, co nam się nie podoba, co naszym zdaniem jest niewłaściwe albo niestosowne, co psuje Polskę i nasze życie w Polsce. A przy okazji może takie listy pozwolą nam zobaczyć, że w naszym niezadowoleniu nie jesteśmy całkiem osamotnieni. To też ma znaczenie. Może jest ono praktycznie niewielkie, ale emocjonalnie jest ważne. I przyda się, kiedy powstanie szansa zmiany władzy.
Bo jeżeli będziemy nazywali to, co nas bulwersuje, łatwiej nam będzie porozumieć się w sprawie tego, dlaczego konkretnie chcemy zmienić władzę i wobec tego jakiej władzy chcemy. Dlatego nie dajcie się uśpić pozorom bezskuteczności. Piszcie, podpisujcie, czytajcie, przekazujcie. Nie milczcie! Tylko jeżeli będzie nam się chciało, chwilowa bezradność będzie naprawdę chwilowa. Ona sama z siebie nie zniknie.
Oświadczenie Towarzystwa Dziennikarskiego:
Towarzystwo Dziennikarskie wyraża zdecydowany sprzeciw wobec kolejnej próby zastraszenia środowiska dziennikarskiego podjętej przez Pierwszego Wicepremiera oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w rządzie PiS, prof.