Kraj

Między ciszą a ciszą

Jeśli stanowisko Polski się nie zmieniło, do Polski ma trafić 900 Syryjczyków i Erytrejczyków z obozów dla uchodźców w Libanie. Jeśli stanowisko Polski się nie zmieniło, do Polski ma trafić 900 Syryjczyków i Erytrejczyków z obozów dla uchodźców w Libanie. Twitter

Czy uchodźcy przyjadą do Polski? Kiedy przyjadą? Ilu ich będzie w pierwszej sprowadzonej grupie? Te pytania zadawali sobie wszyscy we wrześniu 2015 r., w okresie najbardziej intensywnych negocjacji rządu polskiego na europejskich szczytach poświęconych sprawie relokacji i przesiedleń uchodźców. I niewiele się od tamtego czasu zmieniło. 15 grudnia 2015 r. mija termin, w jakim Polska powinna potwierdzić, dla ilu uchodźców jest już zagwarantowane i przygotowane miejsce w naszym kraju. To wynik ustaleń Rady Europejskiej, która do takich deklaracji przed upływem końca roku zobowiązała wszystkie kraje.

Z polskiej strony żadne konkrety na razie jednak nie padły. I nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle padną. Odchodząca ekipa PO zostawiła po sobie szczegółowy plan operacyjny dotyczący przesiedleń i relokacji uchodźców opracowany przez międzyresortowy zespół. Ale po przejęciu władzy przez rząd PiS nic już nie jest pewne, i to nie tylko na gruncie rozmów europejskich, ale również w kwestii ustaleń między organami administracji państwowej. Nie wiadomo np., kiedy do hot spotów na terenie Grecji i Włoch, czyli miejsc, gdzie następuje pierwsza weryfikacja i identyfikacja uchodźców, pojadą polscy funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy będą pełnić tam rolę oficerów łącznikowych. Straż Graniczna, jak informuje jej rzeczniczka Joanna Rokicka, wyznaczyła do tego zadania dwóch funkcjonariuszy, jednak nie mogą oni nigdzie wyjechać, ponieważ brakuje odpowiednich rozporządzeń rządu stanowiących podstawę dla przeprowadzenia relokacji do Polski w sumie ponad 6 tys. uchodźców, czyli w liczbie ustalonej jeszcze przez rząd PO.

Polityka 50.2015 (3039) z dnia 08.12.2015; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama