Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Od Trybunału Konstytucyjnego do Trybunału Stanu 

Tydzień w polityce według Paradowskiej

W iście ekspresowym tempie mnożą się nam konstytucjonaliści.

Spór o Trybunał Konstytucyjny okazał się tu wielce wydajny. Nawet ci, których funkcje ograniczają się do prostych czynności technicznych, jak przesłanie jakiegoś tekstu do druku, wykazują się wiedzą, która pozwala wręcz na obalenie obowiązującej ustawy zasadniczej. Na czele tego eksperckiego grona stał dotychczas prezydent Andrzej Duda, który odkrył, że po wyborach zwycięzca unieważnia prawomocne decyzje poprzedników, no bo poprzednik, wiadomo, skompromitowany, a zwycięzca ma moralne prawo do każdej czynności.

Za prezydentem podążają politycy PiS z posłami Piotrowiczem i Sasinem na czele, najbardziej twórczymi i aktywnymi konstytucjonalistami obecnych czasów, którzy z wielkim przekonaniem powiedzą każdą bzdurę. Filozoficzną podstawę temu „rozumowaniu” dają takie autorytety, jak Kornel Morawiecki czy Paweł Kukiz, oznajmiając, że dobro narodu, szczególnie to przez nich definiowane, ma przewagę nad konstytucją. Zwłaszcza nad „jakąś tam konstytucją”. Do tego grona dołączyła premier Beata Szydło oraz szefowa jej kancelarii Beata Kempa, które uznały, że artykuł konstytucji zobowiązujący Radę Ministrów do niezwłocznego ogłaszania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego nie ma większego znaczenia i to one decydują, w jakim składzie ma Trybunał obradować, aby jego orzeczenia były prawomocne.

Spór o Trybunał Konstytucyjny stał się więc sporem o to, czy konstytucja w państwie wykuwanym pospiesznie przez Jarosława Kaczyńskiego w ogóle jeszcze obowiązuje. Oczywiście minister Kempa nie mogłaby nabyć wątpliwości co do prawomocności orzeczenia bez polecenia pani premier, która jest osobiście za ogłaszanie orzeczeń odpowiedzialna.

Polityka 51/52.2015 (3040) z dnia 15.12.2015; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Od Trybunału Konstytucyjnego do Trybunału Stanu "
Reklama