Do powołania Pełnomocnika ds. Równego Traktowania zobowiązuje premiera ustawa z 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania. Przewidziano w niej, że wykonywanie zadań wynikających z ustawy powierza się Rzecznikowi Praw Obywatelskich i właśnie Pełnomocnikowi ds. Równego Traktowania, który jest urzędnikiem w randze sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
– Niepowołanie pełnomocnika jest złamaniem prawa unijnego i mogą nam za to grozić unijne sankcje – przyznaje europosłanka Agnieszka Kozłowicz-Rajewicz (PO), która była pełnomocnikiem w latach 2011–14. Przy czym dodaje, że możliwa jest zmiana ustawy, która wiązałaby się ze zmianą formy pełnienia tego urzędu: funkcję pełnomocnika mógłby przejąć jeden z wiceministrów, np. ministerstwa pracy i polityki społecznej, ministerstwa edukacji lub spraw wewnętrznych.
Z tego powodu PiS zdecydowało się jednak na stworzenie atrapy tego stanowiska, powołując w piątek na stanowiska pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania Wojciecha Kaczmarczyka.
Pod koniec roku, w odpowiedzi na nasze zapytanie, Kancelaria Premiera informowała, że prace nad powołaniem odpowiedniej osoby na to stanowisko trwają, ale żadnego konkretnego terminu ich rozwiązania nie podała. 5 stycznia zmienił się statut KPRM i wynika z niego, że Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania nie jest już jednostką organizacyjną Kancelarii. Kolejnym krokiem będzie pewnie zmiana ustawy.
Tymczasem w piątek wicepremier Piotr Gliński powołał Wojciecha Kaczmarczyka na stanowisko pełnomocnika rządu ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i do ds. równego traktowania. Będzie on, podobnie jak dotychczasowy Pełnomocnik ds. Równego Traktowania, sekretarzem stanu w kancelarii premiera.