Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Żołnierz dobrej zmiany

Marzena Paczuska, była szefowa „Wiadomości”, w zarządzie TVP

Marzena Paczuska w redakcji przy pl. Powstańców, 2010 r. Marzena Paczuska w redakcji przy pl. Powstańców, 2010 r. Ireneusz Sobieszczuk/TVP / PAP
Do TVP Marzena Paczuska trafiła na początku lat 90., wraz z zaciągiem tzw. pampersów, czyli młodych mocno konserwatywnych dziennikarzy, których na Woronicza ściągnął Wiesław Walendziak.
Marzena Paczuska i Krzysztof Skowroński podczas konferencji prasowej TVP w 2003 r.Przemek Wierzchowski/PAP Marzena Paczuska i Krzysztof Skowroński podczas konferencji prasowej TVP w 2003 r.

Artykuł został opublikowany w POLITYCE w lutym 2016 r., w pierwszych tygodniach, gdy Paczuska obejmowała swoje stanowisko jako szefa „Wiadomości”.

Nowa szefowa „Wiadomości”, patrząc na świat w barwach, które maluje PiS, sprawiła, że niektórym wróciły wspomnienia, gdy telewizja nadawała tylko w czerni i bieli. O tym, że nadchodzi Marzena Paczuska, zwana Paczką, na korytarzach gmachu przy pl. Powstańców mówiło się na długo przed jej przybyciem. – Legenda krwiożerczej wydawczyni od lat krążyła po studiach telewizyjnych. Nasłuchałam się o wrzaskach, przekleństwach, wywracaniu do góry nogami gotowych materiałów – opowiada dziennikarka TVP. Inni mówią: samica alfa, wściekła bruneta. Ale też: pewna siebie, kompetentna.

Lęk przed Paczuską podsycały obawy przed zwolnieniami, które zapowiadali politycy PiS i wspierający ich tzw. niepokorni dziennikarze. Jak mówią byli pracownicy „Wiadomości”, każdy się spodziewał, że będzie źle, ale nie że aż tak. Z ponad 20 osób, które jeszcze na początku stycznia wydawały flagowy program informacyjny TVP, dziś została szóstka. Z bardziej znanych tylko prezenter Krzysztof Ziemiec. Nie ma Piotra Kraśki czy Beaty Tadli, których los był przesądzony już po jesiennych wyborach, ale także Piotra Jaźwińskiego, wydawcy z 24-letnim stażem, który pracował przy pierwszych wydaniach „Wiadomości”, czy Jacka Tacika, obiecującego reportera. Zwolniony z TVP znalazł już pracę w TVN24. – W normalnej firmie byłoby to potraktowane jako działanie na szkodę spółki – złości się jeden z byłych reporterów „Wiadomości”. Nie ma złudzeń – gdyby nie to, że kimś ten program trzeba robić, ofiarami „dobrej zmiany” zostaliby wszyscy ze starej ekipy.

Polityka 8.2016 (3047) z dnia 16.02.2016; Polityka; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Żołnierz dobrej zmiany"
Reklama