Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Złe wspomnienia

Z wyjątkiem oszołomów i cwaniaków, którzy twierdzą, że nadal żyjemy w komunizmie, każdy normalny człowiek wie, że Polska przed i po 1989 r. różni się jak noc i dzień.

Dlaczego piszę takie banały? Ponieważ mimo wszelkich różnic, nie sposób uwolnić się od wspomnień.

Młody kolega z TVP, jak najdalszy od polityki (redakcja – powiedzmy – sportowa), zastanawia się, co ma robić i co z nim zrobią? Przełożonego już zwolnili, ale na szefową awansowała osoba dobrze mu znana i sympatyczna. Ona w TVP pozostaje, ale on sam jest wezwany do „naczalstwa” i jeszcze nie wie, co go czeka. Jak wyrzucą – to wszystko jasne, a właściwie ciemne, ale jeśli go nie ruszą – zostać czy odejść na znak solidarności ze zwolnionym szefem? A jeśli tylko skierują go na boczny tor (w MSZ do tego celu służyło archiwum)? – Kolego, mówię, myśmy mieli w PRL podobne dylematy, ale wtedy było dużo groźniej. Nie było mediów prywatnych ani otwartych granic. W Marcu, kiedy kazano nam wydrukować tekst o wymowie antysemickiej, i w Grudniu, kiedy część zespołu odeszła z POLITYKI na znak protestu, a niektórzy byli wręcz za likwidacją pisma, każdy decydował za siebie. Nie mogę Ci, przyjacielu, poradzić.

Jeszcze à propos telewizji. Stary dylemat: bojkotować czy „nie karać widzów”? Przypomniała o tym pośrednio była premier Ewa Kopacz, która kilka dni temu przyszła do TVP już pod nowym zarządem. Na pewno miała dylemat: przyjąć czy nie przyjmować zaproszenia? Rozstrzygnęła go, moim zdaniem, zręcznie. Powiedziała, że jako polityk ma obowiązek przychodzić do telewizji publicznej, ale najpierw odcięła się od bezpodstawnych zwolnień dziennikarzy, upomniała się o niektóre osoby z imienia i nazwiska, i dopiero przystąpiła do rozmowy. Redaktor znalazł się w niezręcznej sytuacji. Obie osoby miały dylemat i każda rozstrzygnęła go po swojemu. Oczywiście skojarzenie moje jest koślawe, w latach 60.

Polityka 8.2016 (3047) z dnia 16.02.2016; Felietony; s. 102
Reklama