Polish camps, honor narodowy i prawo karne
Czy za sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” powinna grozić kara?
Boston, 1993 r. Zwiedzam the Holocaust Memorial w towarzystwie znajomej filozofki. Nagle widzę napis „Polish concentration camps”, a pod nim listę, na której są Auschwitz, Treblinka, Majdanek itd. Zwracam jej uwagę, że to nie w porządku, ponieważ to były obozy stworzone przez Niemców, a Polacy nie mieli z tym nic wspólnego. Patrzy na mnie ze zdziwieniem i powiada, że w języku angielskim „Polish” w takim kontekście jak w napisie na obelisku znaczy tyle co „w Polsce”.
Z Bostonu pojechałem do Pittsburga. Jedna z dzielnic nazywa się Polish Hills (Polskie Wzgórza). Wszelako „Polish” w tym zwrocie nie sugeruje, że owo miejsce znajduje się w Polsce, ale że mieszkają (właściwie dawniej mieszkali) imigranci z Polski. Z kolei gdy w Chicago zobaczymy bar z reklamą „Polish Food”, znaczy to, że w tej restauracji można zjeść coś przyrządzonego wedle kulinarnej tradycji polskiej.
Kilka lat temu napisałem (z Janem Skoczyńskim) książkę „Historia filozofii polskiej”. Dlaczego nie „Historia filozofii w Polsce”? Ano dlatego, że w Polsce (na ziemiach polskich) była też filozofia żydowska czy ukraińska. Kiedyś myślałem, że nazwa „Polish Logic” jest w świecie używana dla podkreślenia niezwykłości fenomenu polegającego na rozwoju logiki matematycznej. A tymczasem termin ten oznacza po prostu dorobek logików mieszkających w Polce czy też z niej pochodzących.
Tadeusz Kotarbiński kiedyś powiedział: „Polski logik to tak jak włoski tenor – świadectwo najwyższego mistrzostwa”. Ładne, ale niezbyt trafne, bo nie każdy polski logik był mistrzem w swoim fachu, podobnie jak nie każdy włoski tenor to Enrico Caruso czy Beniamino Gigli.