Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Humor logiczny (i inny) z zeszytów politycznych

Komisja Wenecka, Trybunał Konstytucyjny: Garść absurdalnych wypowiedzi polityków PiS

Maciej Łuczniewski / Reporter
Rząd nieustannie powołuje się na ekspertów i inne enuncjacje strony rządowej. Na przykład tak znanej powagi prawniczej jak Zbigniew Ziobro.

1.

Znalazłem taki opis stanowiska (autorstwa chyba jednego z posłów PiS) władz polskich na temat opinii Komisji Weneckiej:

„Stanowisko Komisji Weneckiej nie jest wiążące dla polskiego rządu. To są opinie o charakterze doradczym, czy nawet mniej niż doradczym, i w żadnym razie nas nie obowiązują”.

Ostatnie zdanie jest ciekawe, gdyż implikuje stwierdzenie: „nieprawda, że istnieje taki raz, że nieprawda, że [opinie] nas obowiązują”. Wszelako wtedy mamy, że w każdym razie nas obowiązują. Jest to wysoce niestandardowe wyrażenie obecnego stanowiska polskiego rządu w sprawie opinii Komisji Weneckiej, na dodatek jawnie niezgodne z pierwszym zdaniem zacytowanego fragmentu.

Cała sprawa bierze się z błędnego zastosowania słówka kwantyfikującego „w żadnym razie”. Powinno być oczywiście „w każdym razie”.

Zapewne odbyła się taka oto rozmowa:

X do szefa Komisji Weneckiej (dalej K): „Chciałbym zaprosić K do mojego kraju.
„A co się stało?” – pyta przewodniczący K.
X: „Mamy pewne problemy konstytucyjne. Potrzebna jest opinia K dla ich wyjaśnienia”.
Przewodniczący K: „Dobrze, ale chyba wiecie, że to tylko opinia, a nie nakaz”.
X: „Oczywiście, ale jesteśmy pewni, że opinia K będzie obiektywna, co pozwoli nam wziąć ją pod uwagę”.

Jakiś czas potem K sformułowała opinię wielce krytyczną wobec poczynań X. Przewodniczący K pyta, czy opinia jest przydatna dla rozwiązania problemu. X odpowiada, że nie, bo stanowisko K ma charakter doradczy czy nawet mniej niż doradczy. Pytanie, czy gdyby opinia miała charakter doradczy, a nie mniej niż doradczy, to w jakimś razie obowiązywałaby rząd polski?

2.

Oto uzasadnienie (podane przez rzecznika rządu) nieopublikowania wyroku TK z 9 marca 2016 r.:

„Rząd nie opublikuje wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Według ekspertów to złamanie prawa, za które Beacie Szydło grozi Trybunał Stanu. Nie będzie publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Rząd nie może opublikować stanowiska niektórych sędziów Trybunału, które nie jest oparte na przepisach prawa”.

Ostatnie zdanie jest banalnie prawdziwe. Przypuszczalnie niektórzy sędziowie TK mają wiele stanowisk (w sensie opinii), np. w sprawie tego, czy Leo Messi jest lepszym piłkarzem niż Cristiano Ronaldo lub czy Maria Szarapowa jest winna zażywania niedozwolonych środków dopingujących. Nie są to rzecz jasna poglądy oparte na przepisach prawnych i jako takie nie mogą być opublikowane przez rząd w „Dzienniku Ustaw”.

Przyjmijmy jednak, że chodzi o publikację rezultatu posiedzenia TK z 9 marca 2016 r. Zwrot „niektórych sędziów” jest jednak niejasny w tym kontekście. Jak wiadomo z logiki elementarnej, kwantyfikator „niektórzy” nie wyklucza „wszyscy”. Jeśli tak, to mamy, że dla każdego x będącego sędzią TK rząd nie opublikuje jego stanowiska. Potocznie używa się słowa „niektórzy” w znaczeniu „tylko niektórzy”. Zakładając to, mamy, ze rząd nie opublikuje stanowiska tylko niektórych sędziów TK. A skoro tak, czekamy na publikację stanowiska innych niż tylko niektórzy.

Co to za stanowisko, którego rząd nie opublikuje – trzeba zapytać. Rzecz dotyczy tego, czy rezultat posiedzenia TK 9 marca 2016 r. jest wyrokiem czy nie. Szczegółową analizę prawną uzasadniającą, ze jest to prawidłowe (w sensie formalnym) orzeczenie TK, czyli wyrok, przeprowadziłem w innym tekście. Tutaj zauważę tylko, że (a) dwa zdania odrębne sędziów wybranych przez obecny Sejm świadczą o tym, że, w rozumieniu tych sędziów, jest to wyrok; (b) fakt, że Ziobro wniósł o odroczenie rozprawy i wycofał opinię poprzedniego Prokuratora Generalnego, wskazuje, że uznał posiedzenia TK przewidziane na 8 i 9 marca za rozprawy; (c) tylko TK ma prawo oceniania legalności swoich wyroków.

Rząd powołuje się na ekspertów, inne enuncjacje strony rządowej, np. tak znanej powagi prawniczej jak Ziobro. Rząd ma kompetencję do publikacji wyroku TK w tym tylko sensie, że nikt inny nie ma prawa do drukowania „Dziennika Ustaw”, natomiast promulgacja orzeczeń TK jest obowiązkiem władzy wykonawczej, a nie czymś, co rząd może wykonać, ale nie musi.

Zdaniem ekspertów nie ma to żadnego znaczenia poza ewentualnym kształtowaniem subiektywnych przeświadczeń tych, którzy zamawiają ekspertyzy. Niezależnie od tego obawy Beaty Szydło, najwyraźniej podzielającej stanowisko ekspertów, są bez jakiegokolwiek znaczenia w tym przypadku. Jeśli obawia się Trybunału Stanu, winna zrezygnować z kierowania rządem.

Wybitni eksperci rządowi to grupa w sile 8 osób. Ujawniono nazwiska pięciu, ale bez podania szczegółów ich ekspertyz. Mogę tylko powiedzieć we własnym imieniu, że te nazwiska, jakie przeczytałem, nie robią specjalnego wrażenia. Jakby nie było, mamy też opinię dwóch wspomnianych sędziów (a więc chyba ekspertów), I Prezesa Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Krajowej Rady Sądownictwa, Naczelnej Rady Adwokackiej, prof. M. Chmaja, prof. E. Łętowskiej, prof. M. Safiana, prof. A. Strzembosza i prof. A. Zolla za tym, że TK wydał wyrok 9 marca 2016 r. Przy całym szacunku dla mniejszej lub większej wybitności prawników wymienionych przez Ziobrę – osoby i gremia mające inne zdanie niż autorzy ekspertyz wzmiankowanych przez rząd są bez wątpienia poważniejszymi autorytetami w prawie konstytucyjnym. I one nie widzą żadnego powodu do stawiania Szydło przed Trybunałem stanu za publikacje rzeczonego wyroku TK. Pani premier ma więc możność skorzystania z innej opinii.

3.

Posłużę się teraz przykładem gry w autorytety. W latach 30. w Niemczech dyskwalifikowano teorię względności Einsteina z tego powodu, że był to przykład fizyki żydowskiej. Był nawet ekspert, mianowicie Philip Lenard, skądinąd laureat nagrody Nobla, autor dzieła „Deutsche Physik” (Fizyka niemiecka, 1936, 4 tomy), który argumentował, że teoria względności nosi piętno żydowskie i jako taka nie może być prawdziwa. Tych, którzy powiadali, że prawdziwość teorii naukowej zależy od jej zgodności z faktami, a nie od rasy jej autora, Lenard oskarżał o współuczestnictwo w żydowskim spisku przeciw nauce aryjskiej. Obecny rząd polski (nie wiem, czy ma w tym poparcie ekspertów) utrzymuje, że inne zdanie w sprawie TK niż to reprezentowane np. przez Ziobrę i jego ekspertów, jest wynikiem politycznego spisku przeciwko Narodowi Polskiemu i Dobrej Zmianie w Jego Interesie. Ponoć ktoś miał powiedzieć, że to właśnie Naród jest przeciw publikacji stanowiska TK. Nawet jeśli to jest żart, trzeba uznać, że całkiem niezły.

Nie sądzę, aby przykład gry w autorytety zainteresował „Wiadomości” w TVP. Przypuśćmy jednak, że tak. Być może Krzysztof Ziemiec poinformuje, że niejaki Jan Woleński przypuścił niewybredny i wulgarny atak na rząd RP, porównując go (oczywiście w nieuprawniony sposób) do nazistów. Przeto wyjaśniam, że wskazałem jeno na propagandową analogię.

Skoro już jesteśmy przy „Wiadomościach”, to nadały materiał pod przesłaniem, że opozycja chce doprowadzić do rozlewu krwi w Polsce. Wedle pana Pobudzina, autora reportażu, PO, KOD i Nowoczesna mają „zaostrzać retorykę, mobilizując ludzi, których chcą wyprowadzić na ulice”. Jest to replika propagandy „Dziennika Telewizyjnego” z jesieni 1980 r., gdy ciągle była mowa o ekstremistach „Solidarności” podburzających nieuświadomionych robotników, aby wyszli na ulice i sprowokowali krwawe zamieszki. Może lepiej od razu ubrać panów Ziemca i Pobudzina w mundury wojskowe? A nuż sprawią swoim wdziękiem i bezpretensjonalnością, że za mundurem cały Naród (a nie tylko panny) sznurem.

I na koniec prawdziwie radosny przypadek. Pan Sellin oświadczył w programie „Siódmy Dzień Tygodnia” (niedziela, 13 marca), że nowela naprawcza, właśnie zdyskwalifikowana przez TK i Komisję Wenecką, śmieje się do konstytucji. Ktoś słuchający tego humorystycznego stwierdzenia zauważył, że konstytucja najpewniej rechoce w rewanżu z noweli.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną