Telewizyjne „Wiadomości”, które niestrudzenie wykuwają nowy kanon polityki informacyjnej służący „dobrej zmianie”, zawiadomiły widzów, że kilka dni temu w jednej z warszawskich restauracji odbyło się spotkanie byłych szefów i wiceszefów Biura Ochrony Rządu. W jakiej sprawie, tego jeszcze „Wiadomości” nie ustaliły, ale z kontekstu (konteksty są obecnie bardzo ważne) wynikało, że spotkanie to miało lub przynajmniej mogło mieć jakiś związek z wypadkiem prezydenckiej limuzyny. Dlatego pewnie powyższa informacja znalazła się w ważnym serwisie, który nie dał się nabrać na wyjaśnienia, że było to zwyczajne okolicznościowe „jajeczko”, jakie odbywają się obecnie wszędzie. Co dla niepoznaki jedzono i pito, nie ustalono. Być może spotkanie miało miejsce, zanim funkcjonariusze CBA dostali motywujące ich do lepszej pracy wysokie podwyżki. Wiemy tyle, że spotkanie było prywatne i tajemnicze, choć sama sprawa wydaje się coraz mniej tajemnicza. Ot, po prostu w prezydenckiej limuzynie założono oponę, która miała być przeznaczona do utylizacji, ale ponieważ nowej nie było, typowo po polsku, w myśl zasady, że jakoś to będzie, założono starą, uszkodzoną. Zachowując wszelkie proporcje, można przypomnieć, że do Smoleńska też uparcie latano, nawet na nieistniejące już lotnisko, z coraz mniej przygotowanymi załogami, i jakoś lądowano, aż wreszcie nie wylądowano.
Wyjaśnienia najprostsze na ogół są najbardziej prawdziwe, ale może rzecz okaże się nieco bardziej skomplikowana, gdyż zajmują się nią liczne prokuratury. A co po wielkiej zmianie urodzi się w prokuraturze, trudno przewidzieć. Zainteresowanie zawiadamianiem prokuratury było zresztą ogromne, aż trudno wymienić wszystkich, którzy złożyli doniesienia.