Kraj

Niepoprawni

Dlaczego władza jest taka nerwowa, taka niezadowolona, taka zła?

Nie w sensie „fatalna” – bo to inna sprawa – ale rozeźlona, wzburzona, jak gdyby jej czarny kot przebiegł drogę albo dachówka spadła na głowę. Niedawno przemawiały dwie najważniejsze osoby w państwie, prezes Kaczyński i prezydent Duda. Zwycięzcy wyborów, ulubieńcy suwerena. Przemawiali do własnej publiczności, i to w dodatku w miłym klimacie Otwocka oraz Łomży, w chwili radosnej, bo oto prosto z Londynu na Podlasie zjechała na białym koniu pani Anders, co prawda spóźniona o 70 lat, i klacz już nie ta, ale zapowiedziała, że będzie kontynuować dzieło Tatusia. Czyli jest się z czego cieszyć. Sejm wzięty, Senat wzięty, pałac wzięty, stajnia wzięta, TVP zdobyta, „Ogień” – nasz, od Podlasia do Podhala – wszystko nasze, więc skąd te nerwy?

Kto oglądał te wystąpienia w telewizji, ten pamięta: prezes aż się gotował, podnosił głos, groził, gromił, złościł i urągał. „Oni Polską gardzą. Chcą być kimś innym. Mówią, że są Europejczykami, tak jakby byli jacyś Europejczycy bez narodowości. Oni chcą odrzucić Polskę”. Chodzili na skargę do rosyjskiej ambasady. „To ci sami, którzy uprawiają pedagogikę wstydu”, „złamali wszelkie reguły przyzwoitości po Smoleńsku, którzy lżyli tych, którzy zginęli, deptali wszystko, co w naszej kulturze święte. Podobno to są KOD-owcy. Niech się pokażą”.

Prezydent Duda także w bojowym nastroju. „Nie obawiajcie się Państwo, prezydent się nie boi”. Nie zniechęci go „żaden krzyk, żadne kalumnie rzucane przez ludzi, którzy zostali w ostatnim czasie »odspawani« od stołków, na których wydawało im się, że będą siedzieli przez lata”. I do tego ta „ojczyna dojna”.

Polityka 13.2016 (3052) z dnia 22.03.2016; Felietony; s. 126
Reklama