Kraj

Polityka i obyczaje

Polityka

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie owija w bawełnę („Rzeczpospolita”): „Najważniejsze osoby w państwie obrażają tych, którzy nie podzielają poglądów władzy. Zamach na Trybunał Konstytucyjny to pierwszy przejaw podporządkowywania sobie władzy sądowniczej. Z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że w Polsce mamy do czynienia z rządami autorytarnymi”.

Adwokat Bartłomiej Piotrowski, działacz KOD, w „Magazynie Świątecznym”: „Atmosfera w sądach jest napięta, wszyscy są przygnębieni. Ale państwo prawa jeszcze się nie skończyło. Mamy 10 tys. niezawisłych sędziów. To ostatnia bariera. Każdy sędzia przy orzekaniu ma prawo bezpośrednio stosować konstytucję. Jestem przekonany, że gdy zajdzie potrzeba, zdadzą egzamin i nas obronią”.

Poseł i prezes Jarosław Kaczyński zapewnia „Rzeczpospolitą”: „Ja nie jestem reżyserem w teatrze kukiełek. (…) nie steruję ręcznie całym obozem władzy – parlamentem, rządem i prezydentem. Tak nie jest. (…) Wystąpienie [europosła Michała] Ujazdowskiego nie było ze mną konsultowane. To indywidualna inicjatywa. Uważam ją za nieporozumienie. (…) Nie chcę podejmować dyskusji, na jakiej zasadzie zostaje się obecnie uznanym prawnikiem. Moje kryteria są pewnie inne niż tych, którzy decydują, kto jest autorytetem”.

Analizy prof. Staniszkis już PiS nie interesują, ale „Do Rzeczy” daje jej szansę: „PiS oczekiwał opinii Komisji Weneckiej: Czy mógł legalnie (przy swojej interpretacji prawa i mając większość) wprowadzić zmiany w Trybunale Konstytucyjnym? A komisja odpowiedziała, że nawet gdyby mógł (choć też nie), to nie powinien.

Polityka 13.2016 (3052) z dnia 22.03.2016; Felietony; s. 138
Reklama