Kraj

Festiwal absurdu

Tydzień w polityce według Paradowskiej

Niespodziewanym apelem o spokój i dialog prezes Kaczyński zrzucił na barki marszałka Kuchcińskiego wielki ciężar.

Przez kilka dni spora część opinii publicznej ekscytowała się, a nawet oburzała posadą, jaką w spółce Skarbu Państwa dostała pani Patrycja Kotecka-Ziobro. Po tylu zmianach kadrowych na wszystkich szczeblach i we wszystkich sferach stanowisko szefowej marketingu dla osoby, która ma doświadczenie i nie do zakwestionowania polityczne wpływy, aż tak dziwić nie powinno. Ta ekipa z nepotyzmu uczyniła swój znak firmowy, nie wstydzi się go, jest nawet z tej praktyki dumna. Pozwólcie nam pracować – apeluje sama pani premier. Być może pani Kotecka-Ziobro dostała zresztą posadę poniżej swych możliwości, może wykazała się skromnością? W dodatku kto wie, czy na stanowisko, jakie otrzymała, nie nadaje się o wiele lepiej niż jej mąż Zbigniew Ziobro na urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego? W każdym razie wiele jego wypowiedzi i działań zdaje się świadczyć, że pod względem kwalifikacji prawniczych wypada bardziej niż marnie. Usprawiedliwieniem może być jedynie to, że przecież nie został ministrem, by popisywać się wiedzą. Bywają sytuacje, że wiedza przeszkadza, i to jest chyba ten przypadek.

Obecnie raz wolniej, a raz szybciej przestają działać różne instytucje, w ich miejsce natomiast powstają lub mają dopiero powstać zespoły, grupy, podkomisje itp. Smoleńskie śledztwo na przykład prowadziła dotychczas po prostu prokuratura wojskowa, ale właśnie jest likwidowana. Smoleńskich śledczych na wszelki wypadek, jeszcze przed likwidacją, rozesłano do różnych, odległych od Warszawy, jednostek. Pobyt w stolicy czyni prokuratora, zwłaszcza wojskowego, rutyniarzem i trzeba go na poligonie odświeżyć – wyjaśnił rzecznik MON. Zamiast prokuratorów prowadzących śledztwo od lat i znających wszystkie materiały mamy więc powołaną przez ministra Ziobrę specjalną grupę prokuratorów, która będzie coś badać.

Polityka 14.2016 (3053) z dnia 29.03.2016; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Festiwal absurdu"
Reklama