Klimat polityczny sprzyja nacjonalistom.
Członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego zgłosili gotowość uczestniczenia w działaniach obrony terytorialnej, którą organizuje Antoni Macierewicz. Obrona ta ma liczyć 380 kompanii, a w każdej około 100 osób. Będą mogły wstępować do niej osoby z organizacji proobronnych, a ONR chce być do takich właśnie organizacji zaliczony. W PiS nie widzą przeciwwskazań i to partia rządząca będzie musiała wziąć odpowiedzialność za to, że członkowie ONR czują się coraz pewniej i coraz głośniej mówią, o co im chodzi.
ONR szczególnie mocno przypomniał o swoim istnieniu podczas mszy w katedrze białostockiej, która była częścią obchodów 82. rocznicy założenia organizacji. Cudzoziemscy studenci w Białymstoku zostali ostrzeżeni, aby nie wychodzili na ulicę w tamten weekend. ONR nawiązuje do faszyzującego ruchu z dwudziestolecia międzywojennego o tej samej nazwie. Legalnie działa od 2003 r. Zanim został zarejestrowany, sąd w Opolu uznał, że przedwojenny ONR był „organizacją skrajnie prawicową, głosił antysemityzm, jawnie walczył z rządem i czerpał z wzorów faszystowskich”. Dopiero po wykreśleniu ze statutu odwołań do przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego stowarzyszenie zostało zarejestrowane. W deklaracji ideowej jednym z celów jest „Opowiedzenie się za koncepcją Narodu organicznego i hierarchicznie zorganizowanego, w przeciwieństwie do zmitologizowanego dziś egalitaryzmu, który przyniósł rozkład tradycyjnych wspólnot i naturalnego porządku”.
W 2010 r. ONR i Młodzież Wszechpolska postanowiły połączyć siły i organizują wspólnie listopadowe Marsze Niepodległości. Prezesem honorowym ONR jest Przemysław Holocher, a „kierownikiem głównym” 26-latek Aleksander Krejckant.