Kraj

„Zdrajca powinien wisieć na stryczku” – stwierdziła w katolickim radiu posłanka PiS. Szokuje i w Sejmie

Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Choć jest sejmową debiutantką, to już niektórzy okrzyknęli ją druga Krystyną Pawłowicz. Bernadeta Krynicka nie przebiera w słowach.
Polityka

Bernadeta Krynicka, posłanka PiS, była gościem katolickiego Radia Nadzieja. Rozmowa dotyczyła sporu wokół TK. Stwierdziła, że „nasza opozycja – Polacy, jeżeli są to Polacy, jeżdżą do zachodniej Europy, do Brukseli i donoszą na nasz kraj. Chcą, żeby UE wymusiła na nas pewne zachowania, które są niezgodne z konstytucją”. I dalej ciągnęła ten wywód na temat opozycji: „Dla mnie człowiek, który donosi do obcego państwa, to jest zdrajca i tak naprawdę powinien wisieć na stryczku. Taka jest prawda”.

Kto myśli, że Krynicka się zagalopowała, że wstydzi się tych słów albo próbowała się jakoś z nich wytłumaczyć, ten jest w błędzie. Na swoim profilu na Facebooku opublikowała link do tej audycji. Ktoś skomentował: „Czy jako katoliczka nie powinna być Pani przeciwniczką kary śmierci? JP II nazwał tę karę okrutną i niepotrzebną”. Krynicka do tego komentarza się nie odniosła. Za to sama chętnie cytuje Jana Pawła II, na przykład w jednym z oświadczeń poselskich: „Jan Paweł II powiedział: Trzeba podtrzymywać za wszelką cenę piękną polską tradycję, działalność lekarza czy pielęgniarki traktować nie tylko jako zawód, ale także, a może przede wszystkim, jako powołanie, okazywane jako czynienie dobra na rzecz drugiego człowieka”.

Pierwszy raz szeroka opinia publiczna usłyszała o Bernadecie Krynickiej kilka dni temu. Okazała się obrończynią sumień fizjoterapeutów. Posłanka PiS zaproponowała, aby fizjoterapeuci mogli odmówić zabiegu u pacjentek z wkładką wewnątrzmaciczną, powołując się na klauzulę sumienia.

Sama o sobie pisze: „zostałam wychowana w katolickiej, wielodzietnej rodzinie na wsi. Znam trud pracy na wsi i wyrzeczeń rodziców by wychować gromadkę dzieci”. Skończyła Studium Medyczne w Łomży i Uniwersytet w Białymstoku. Jest pielęgniarką i absolwentką wydziału pedagogicznego. W Sejmie, zgodnie ze swoimi zainteresowaniami i wykształceniem, pracuje w komisji polityki społecznej i rodziny oraz w komisji zdrowia. Przez osiem lat była pielęgniarką oddziałową w łomżyńskim szpital, a potem zaangażowała się w politykę. Pracowała w Radzie miejskiej w Łomży i, jak zaznacza, od początku swojej aktywności politycznej związana jest z partią Prawo i Sprawiedliwość. W ostatnich wyborach pierwszy raz wystartowała do Sejmu z hasłem „Pierwsza kobieta na liście”. Z listy wystawionej przez PiS w Białymstoku zdobyła niespełna 8 tys głosów.

Nie jest jakoś szczególnie aktywną posłanką (ma na koncie 26 sejmowych wystąpień), ale jak już zabierze głos, to sala reaguje dość żywo. PiS zawsze przyklaskuje, a reszta komentuje, że Krynicka to PiS w czystej postaci.

Nie kryje się ze swoją wiarą, w debacie nad ustawą o systemie oświaty mówiła: „Czcij ojca swego i matkę swą. Nie zabijaj. Nie cudzołóż. Nie kradnij. Nie mów fałszywego świadectwa. Nie pożądaj. To przecież najbardziej pożądane wartości w każdym społeczeństwie, są one niepodważalnym fundamentem ładu rodzinnego i międzyludzkiego. Cóż złego jest w Ewangelii, która uczy relacji międzyludzkich w oparciu o miłość do bliźniego, o poszanowanie prawa, porządku społecznego, która uczy służebności wobec drugiego człowieka, która często ułatwia poukładanie sobie życia? Wpojenie młodym ludziom tych wartości jest pomocą i dla rodziców, i dla szkoły, i dla społeczeństwa”.

Jest przeciwniczką gender, czemu też dała wyraz w czasie jeden z sejmowych dyskusji: „Dlaczego Komisja Wenecka jako organ opiniotwórczy Rady Europy nie zainteresowała się konwencją przemocową i nie przeciwstawiła się tej konwencji, która pod przykrywką zwalczania przemocy wprowadza filozofię genderową, pełną patologii psychologicznej, społecznej, medycznej oraz narusza prawa obywatelskie? Ta konwencja łamie w sposób ewidentny prawa obywatelskie, prawa rodziców, dzieci, kościołów, osób wierzących, jak również prawa suwerennych państw”.

Nie ma też najlepszego zdania o Komisji Weneckiej: „Komisja Wenecka krzewi lewicowo-liberalne koncepcje prawnopolityczne i swoim postępowaniem wspiera lewicowo-liberalne inicjatywy”.

Jak prawie każdy w PiS, jest za dekomunizacją przestrzeni publicznej i dość dobitnie mówi o tej potrzebie: „20 lat od momentu odzyskania przez Polskę suwerenności nadal w przestrzeni publicznej istnieją elementy komunizmu i prześladują nas. (…) PRL ma coś z wampira. Już dziesiątki razy go grzebano, a on ciągle żyje i daje o sobie znać. Wszystko wskazuje na to, że kołek osikowy, który mógłby go unicestwić, jeszcze nie został wystrugany. (…) Czy nie przyszedł właśnie czas na odpowiednio wystrugany i skuteczny kołek osikowy, który raz na zawsze zniszczy elementy komunizmu w Polsce?”.

Mówią też o Bernadecie Krynickiej, że nie przebiera w słowach, może nie jest drugą Krystyną Pawłowicz, ale niewiele jej brakuje. Kiedy jedna z posłanek komentowała z ławy poselskiej jej wystąpienie, Krynicka odpaliła: „Może pani być cicho?”, a stenogramy odnotowały po tych słowach „wesołość na sali, oklaski”. Bo taka Krynicka bardzo się w PiS podoba.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną