Polski spór widziany przez językoznawcę prof. Jerzego Bralczyka w „Rzeczpospolitej”: „Ciekawe jest, że język obu stron odnosi się do innych aspektów rzeczywistości. Po stronie rządowej bardziej do »tu« i »dawniej«, po stronie opozycji – do »tam« i »teraz«… Zazwyczaj najsilniej działa »tu« i »teraz«. Jednak dla PiS ważniejsze jest to, co się działo tu w Polsce, ale w przeszłości. A dla PO czy KOD liczy się to, co dzieje się teraz, ale niekoniecznie w Polsce”.
Andrzej Wajda w Onecie o atakujących Lecha Wałęsę: „Ktoś chce się podszyć pod zwycięstwo Solidarności, chcąc nam wmówić, że osoby, które nie odegrały wtedy żadnej roli, odegrały rolę decydującą. Ja tam byłem, widziałem te wydarzenia, miałem ze sobą kamerę. Gdyby oni tam byli, kiedy filmowałem tamtą rzeczywistość, zauważyłbym ich albo miał na zdjęciach. Jakoś ich jednak tam nie widzę”.
Lech Wałęsa w „Gazecie Wyborczej” w swoim stylu: „Nie posłuchali mnie, to mają. Żebym ja na starość musiał jeszcze w rewolucję się bawić. Ale chyba będę musiał. To mi zresztą przewidział Ojciec Święty. Umierając, powiedział: »Ty będziesz jeszcze potrzebny«”.
Olga Krzyżanowska, była wicemarszałek Sejmu, w „Gazecie Wyborczej” wspominała dwie pierwsze kadencje parlamentu po czerwcowych wyborach: „zupełnie niedopuszczalne było używanie określeń »zdrajca«, »targowiczanin« czy innych jeszcze gorszych słów. Jak teraz słyszę, co mówi pewien wicemarszałek, to nie wyobrażam sobie, aby w tamtych czasach człowiek o takim zachowaniu, takim poziomie agresji mógł w ogóle prowadzić obrady”.