Podobno kto za młodu nie był socjalistą, ten na starość będzie świnią. A jak był socjalistą, to cóż mogło się stać, że przestał? Czyż nie musiało tu również dojść do jakiegoś rodzaju ześwinienia?
Wszak powiedzenie to, przypisywane Bismarckowi, wywodzi się z czasów, gdy być socjalistą znaczyło nie zgadzać się na 12-godzinną pracę dzieci w fabryce, na czarną nędzę klasy robotniczej i nieopisany zbytek przemysłowych nuworyszy pozujących na arystokrację. Nikt z nas nie zaakceptowałby takiego krwiopijczego kapitalizmu, jaki panował w Europie przed półtora stuleciem. W tym sensie wszyscy jesteśmy socjalistami. Od młodości do starości. A jak jest z komunizmem?
Polityka
30.2016
(3069) z dnia 19.07.2016;
Felietony;
s. 96