W połowie września 2016 r., postanowieniem Sądu Najwyższego, zakończona została sprawa Adama Sandauera przeciwko POLITYCE. Wydarzenie jest poniekąd historyczne i symboliczne dla polskiego wymiaru sprawiedliwości: otóż sprawa ta, w różnych odsłonach i instancjach, trwała od 2001 r., a więc ponad 15 lat! Poszło o artykuł opublikowany w marcu 2001 r. „Po pierwsze Sandauer”, opisujący działalność stowarzyszenia Primum non nocere, zajmującego się „błędami lekarskimi”. W tekście krótko przedstawione były osobiste motywy zaangażowania pana Sandauera w działalność stowarzyszenia, które założył. Bohater artykułu uznał, że fragment tekstu narusza jego dobra osobiste. Żądał nie tylko przeprosin, ale też wysokiego finansowego zadośćuczynienia (kilkadziesiąt tysięcy złotych).
Pierwsza faza procesowa trwała do 2008 r., kiedy to sąd okręgowy nakazał POLITYCE publikację przeprosin, oddalił jednak w całości roszczenia majątkowe, stwierdził też, jak argumentowała POLITYKA, że cała publikacja nie stawiała bohatera w jednoznacznie negatywnym świetle. Obie strony złożyły apelację; w 2009 r. sąd apelacyjny odrzucił wszystkie roszczenia powoda, uznając, że zarzuty opierają się na nadinterpretacji spornego fragmentu, a publikacja tekstu „nie była bezprawna”. Po kasacji i ponownym rozpoznaniu sprawy sąd apelacyjny zmienił jednak wyrok i nakazał publikację przeprosin oraz zapłatę zadośćuczynienia. W związku z tym POLITYKA w 2011 r. opublikowała stosowne przeprosiny, ale omyłkowo nie na s. 28, czego domagał się powód; po jego wezwaniu zamieściła przeprosiny powtórnie, tym razem na s. 28. W 2012 r. bohater tekstu wytoczył POLITYCE nowe powództwo, dotyczące naruszenia dóbr osobistych poprzez niewłaściwą publikację przeprosin oraz opatrzenie ich komentarzem.