To nasi buraczani macho podjęli wysiłek skomentowania Czarnego Protestu. Bezkarnie. A powinni stanąć przed sądem. Jak choćby 30-letni poseł z ruchu tego, który nie bierze od tych, co dają. Porównał on wspomniany protest do marszu faszystowskich bojówek Mussoliniego. Inny (niestety, nieoskarżony Tomasz T.) zaordynował zebranym pod parasolkami włożenie mundurów hitlerowskiego SS. Co oni mają w głowach, żeby tak mówić o swoich matkach, żonach, siostrach i córkach? Jestem pewien, że ciężką wadę anatomiczną.
Prawo i Sprawiedliwość broni jednak czci kobiet – od stóp aż do kostek. Oto w Sejmie ukarano fotoreportera za zdjęcie zdjęcia buta przez posłankę PO Lidię Gądek. Marszałek Kuchciński uznał to za gruby nietakt i zakazał dziennikarzowi wstępu na Wiejską przez rok. Chyba dlatego, że but był lewy, bo sama posłanka na swoją nogę machnęła ręką. A swoją drogą, ciekawe, co się dzieje z fotoreporterem, który zrobił zdjęcie posła Pyzika z PiS, gdy ten pokazywał całej Polsce środkowy palec?
Gest ten powtórzyła ostatnio nasza najwyższa administracja państwowa, pokazując środkowy palec Francuzom. Trójkolorowi zrozumieli. Nasza władza, niestety, nie rozumie nic. Dla niej szczyty dyplomacji to Witold Waszczykowski, który swoimi nędznymi wypowiedziami obraził już pół świata, a siły zbrojne RP to Antoni Macierewicz. Kłamie on, że zerwanie rozmów w sprawie caracali „nie odbije się negatywnie na polskich zdolnościach obronnych, a także polskim przemyśle i zatrudnieniu”. Dodaje również, że Polska jest bezpieczna, jak nigdy nie była od 70 lat. Powiedzmy, że tak, ale nie ma w tym grama zasługi obecnego ministra obrony narodowej.
Do zachwyconych sobą i nic nierozumiejących trzeba dodać minister Zalewską. Za ten mentalny bezwład i chaos nazywany przez nią reformą edukacji powinna chyba dostać złoty medal od wyż. wym. Macierewicza. Takiej propagandowo-politycznej reformy doświadczyłem jako uczeń w czasach stalinowskich. Mieliśmy być nadwiślańskimi pionierami i komsomolcami strzegącymi dogmatu. Teraz sytuacja rozwija się podobnie, tylko dogmat się zmienił.
Warszawskie Kuratorium Oświaty ogłosiło konkurs wiedzy o Lechu Kaczyńskim. Zmagania są trzystopniowe – szkolne, rejonowe i wojewódzkie – a zwycięzcy skorzystają z ułatwień podczas rekrutacji do liceów. Na zachętę uczniom przysłano list: „Kiedy wasi rodzice lub dziadkowie mogli oglądać trzynastoletniego chłopaka, występującego razem ze swym bratem w znanej bajce (…) nie przypuszczali, że patrzą na przyszłego działacza politycznego Polski konspiracyjnej i opozycyjnej, jednego z przywódców związku zawodowego, do którego zapisze się dziesięć milionów Polaków, polityka, prezydenta naszej stolicy i w końcu naszego państwa”. By wygrać konkurs, gimnazjaliści będą musieli wkuć na pamięć autobiografię polityczną Jarosława Kaczyńskiego o kuszącym tytule „Porozumienie przeciw monowładzy”.
Miałem łatwiej. W 1949 r., na 70. urodziny Stalina, zrobiłem mu tylko piórnik z dykty.
Dziś, gdy z wyszczerzonego megafonu minister edukacji słyszę, że nauczyciele zapisali się do KOD i dlatego protestują, to pióro mi się w kieszeni otwiera. Do niczego się nie zapisali, po prostu chcą zabrać głos w ważnej sprawie, a rząd traktuje ich pogardliwie, nie chce ich nawet wysłuchać. A przy okazji – żebym ja pani minister nie napomknął, do czego sama się zapisała.
Odszedł Andrzej Wajda. Zapewne do równoległego wszechświata, bo często zaglądał w miejsca, o których mało kto wiedział.