Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Państwo adwokatem ONR

Protest narodowców pod siedzibą polskiego Facebooka Protest narodowców pod siedzibą polskiego Facebooka Czarek Sokołowski/AP / EAST NEWS

Ugrupowania nacjonalistyczne regularnie umieszczają na Facebooku treści rasistowskie. Nie są one zgodne z polityką działania międzynarodowego serwisu społecznościowego, więc konta tych ugrupowań dość regularnie są blokowane – czasowo lub na stałe. Także w Polsce to nic nowego, pod koniec października usunięte zostały z Facebooka konta m.in. Młodzieży Wszechpolskiej, Ruchu Narodowego, ONR i Marszu Niepodległości. Jednak tym razem blokada – nazywana w internecie „banem” – okazała się wyjątkowo bolesna. Organizatorzy Marszu Niepodległości wciąż bowiem zbierali pieniądze potrzebne na zorganizowanie 11 listopada w Warszawie legalnego i zarejestrowanego wcześniej wydarzenia, gdy na kilka dni zostali usunięci z Facebooka (po raz czwarty w tym roku). Powód? Na plakacie promującym marsz umieścili Falangę, znak wykorzystywany przed wojną przez faszyzujący ONR-Falanga (czytaj s. 57), przejęty w obecnych czasach przez ONR i Narodowe Odrodzenie Polski.

Charakterystyczny symbol ręki z mieczem jest – według oświadczenia portalu – zakazany na Facebooku z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści. Choć skrajna prawica powinna sobie z tego zdawać sprawę, zareagowała wyjątkowo ostro: nawoływaniami do kontroli ABW w polskiej siedzibie Facebooka, a także oficjalną prośbą o wsparcie ze strony MSWiA i Ministerstwa Cyfryzacji (bo „problem mocno koliduje z Konstytucją i ma wpływ na bezpieczeństwo państwa”).

Facebook, jak wyjaśniła minister Anna Streżyńska na Twitterze, jest „poza jurysdykcją”. Ale poprosiła przedstawicieli cyfrowego giganta o rozmowę, bo – jak zaznaczyła – chce „rozwiązać problem, a nie go rozpalać”.

Polityka 46.2016 (3085) z dnia 07.11.2016; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 5
Reklama