Dla prokuratora zwłoki, a także szczątki ludzkie to dowód rzeczowy. Człowiek, jego nazwisko i cierpienie znikają, pojawia się za to bezosobowa kość piszczelowa, czaszka czy żebra, na których śledczy, a właściwie w jego imieniu medyk sądowy, szuka śladów zbrodni. Jeżeli je znajdzie, dowód w postaci ludzkich szczątków nabiera mocy procesowej.
Prokurator zarządził ekshumacje smoleńskie, bo szuka śladów zbrodni. Prokuratura Krajowa twierdzi, że przepisy Kodeksu postępowania karnego wręcz nakazują przeprowadzenie tej czynności, nie było innego wyboru. Powołuje się na art. 209 kpk: „Jeżeli zachodzi podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci, przeprowadza się oględziny i otwarcie zwłok”. Ten zapis dotyczy jednak konieczności dokonywania sekcji zwłok bezpośrednio po śmierci ofiary. O ekshumacji mówi art. 210 kpk: „W celu dokonania oględzin lub otwarcia zwłok prokurator albo sąd może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu”. Może, a nie musi. Skoro nie musi, a zarządza czynność, to znaczy, że po prostu jej chce.
Nieumyślny zamach terrorystyczny
Czego szukają prokuratorzy w smoleńskich grobach? Prowadzą śledztwo w sprawie „nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym”. Po likwidacji pionu wojskowego prokuratury przejęła je Prokuratura Krajowa. Powołano grupę nazwaną Zespołem Śledczym nr 1. Nadzór nad tym zespołem pełni zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek, a grupą kieruje prok. Marek Kuczyński.