Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nowy trumpowski świat

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Będziemy musieli się przystosować do prezydentury Donalda Trumpa, choć wciąż nie wiadomo do czego.

W większości krajów, Ameryki nie wyłączając, reakcje na wynik wyborów prezydenckich w USA były podobne: zaskoczenie, szok, niewiara. Wszędzie odbywa się dziś mentalna obróbka fenomenu Trumpa. Trwa wróżenie z kampanijnych sloganów. Miło zresztą patrzeć, jak Zachód dodaje sobie otuchy, cieszy się z każdej umiarkowanej wypowiedzi elekta. Giełdy już odreagowały pierwszy strach i teraz oczekują, że – kto wie – może Trump jednak podkręci amerykańską gospodarkę? W tzw. klasie politycznej, po obu stronach Atlantyku, w parę dni po wyborach dominują deklaracje, że przecież to nie koniec świata, że nowego prezydenta ograniczy i ochroni przed szaleństwami własna partia, generałowie, gubernatorzy, biznes, sojusznicy i wrogowie; że Trump to żaden ideolog, tylko człowiek interesu, z którym da się dogadać. To oficjalna wykładnia, ale prywatnie dominuje lęk przed nieprzewidywalnym i nieobliczalnym, strach, że nawet niechcący prezydent USA może sprowokować konflikty rasowe, nową falę terroryzmu, wojny handlowe, aż do zbrojnej konfrontacji mocarstw.

Sukces amerykańskiego populisty niesłychanie uradował polską prawicę, choć radość jest nieco zniuansowana i wyrażana powściągliwie. Racjonalnie, i przyznawali to także politycy PiS, trzeba było w kampanii stać przy Hillary Clinton, bo ona, a nie Trump, dawała gwarancje realistycznej, ale surowej polityki wobec Rosji, wzmocnienia NATO i wspólnoty euroatlantyckiej, była gotowa podtrzymać, dla nas krytycznie ważną, rolę przywódcy zachodniego świata. Kandydat republikanów przerażał swoją ignorancją polityczną, dezynwolturą, mętnymi zapowiedziami nowego resetu z Rosją, zachętami do nuklearnych zbrojeń. Racje oddawano Clinton, ale emocje prawicy były po stronie Trumpa. W prawicowych mediach i portalach uaktywniały się rodzime polityczne klisze: Trump i jego zwolennicy to alter ego Prezesa i jego partii; Obama to odchodzący Tusk, Clinton to jego Kopacz, demokraci to zepsuta, skorumpowana po 8 latach rządzenia Platforma, reprezentująca wrogie, egoistyczne i kosmopolityczne elity.

Polityka 47.2016 (3086) z dnia 15.11.2016; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Nowy trumpowski świat"
Reklama