Cała ta historia przypomina powtórkę z historii. O szóstej rano po Piniora przyszli agenci CBA. W scenariuszu mały retusz, po Barbarę Blidę o szóstej rano przyszli funkcjonariusze ABW. I tu, i tam chodziło o znane osoby, cieszące się autorytetem i uważane za uczciwe. I tu, i tam czekały w gotowości kamery. I tu, i tam powodem operacji była rzekoma korupcja.
Spektakularne zatrzymanie Józefa Piniora, byłego europosła (z listy SDPL) i byłego senatora (z listy PO), jednego z najbardziej zasłużonych działaczy opozycji w czasach PRL, było wielkim zaskoczeniem. – Każdy, ale nie Józek – tak zareagowali prawie wszyscy jego przyjaciele z dawnych lat.
Poręczenia za Piniora złożyli m.in.: Władysław Frasyniuk, Karol Modzelewski, Henryk Wujec, Danuta Kuroń, Krystyna Stachowiak, Jan Lityński, Janusz Pałubicki, a nawet wrocławski senator z ramienia PiS Jarosław Obremski, z którym Pinior przegrał rywalizację w ostatnich wyborach. Jedynie dawny lider Solidarności Walczącej Kornel Morawiecki odciął się od kolegi z opozycji i oświadczył, że nie wyobraża sobie, aby zarzuty stawiane przez prokuraturę były nieprawdziwe.
Suwerenna decyzja z centrali
Poznański Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej wydał oszczędny komunikat o zarzutach. Pieniądze miało dawać dziewięciu dolnośląskich biznesmenów, a odbiorcami byli Józef Pinior i jego wieloletni społeczny asystent Jarosław Wardęga (obaj nie chcą, aby ich nazwiska ukrywać za inicjałami). Łapówki miano wręczać w zamian za pomoc w załatwianiu na lokalnym szczeblu ważnych dla biznesmenów spraw.