Od grudnia razem z nowym rozkładem jazdy pociągów niektóre połączenia PKP zyskują nowe nazwy, wybrane w głosowaniu internetowym. To pseudonimy żołnierzy wyklętych i nazwiska generałów drugiej wojny światowej. Wybierano spośród kilkunastu propozycji Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych przekazanych PKP. Postawiono, jak tłumaczy przewoźnik, na wymiar edukacyjny. Np. z Lublina do Bielska-Białej jedzie teraz Intercity „Pilecki” (pamięci rotmistrza) zamiast „Soły” (rzeka zaopatrująca Bielsko w wodę pitną). Na tej samej trasie w weekendy jeździć będzie Intercity „Inka”.
Choć połączenie Warszawa–Zakopane niezmiennie trzyma się nazwy „Tatry” (co wytykają decydentom z PKP obserwatorzy corocznych zmian rozkładu jazdy), to ze Szczecina do Zakopanego pojedzie teraz generał „Haller” zamiast „Calipso”, nimfy z mitologii greckiej. Może decydując się na zamianę akurat „Calipso”, PKP poważniej potraktowała przedwakacyjną interpelację Adama Andruszkiewicza, posła Kukiz’15 i byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej? On w nazwach polskich połączeń kolejowych dostrzegł symbole okultystyczne i pogańskie, a także próby propagowania komunizmu i dokonań postaci, których „nie należy promować” („Gombrowicz”, „Broniewski”). Ograniczeniem wydaje się tylko długość samej nazwy – nadal musi zmieścić się na tabliczce z boku wagonu.